Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura ze zsypami na śmieci. Prokuratura, sąd, straż miejska

Marek Rudnicki
– Ja wolę zsyp, bo jest mi wygodniej wyrzucić śmieci dwa kroki od mieszkania, niż jechać aż na sam dół budynku – mówi pani Krystyna. – Zawsze będę przeciwko likwidacji zsypu
– Ja wolę zsyp, bo jest mi wygodniej wyrzucić śmieci dwa kroki od mieszkania, niż jechać aż na sam dół budynku – mówi pani Krystyna. – Zawsze będę przeciwko likwidacji zsypu Marcin Bielecki
Likwidacja zsypów w wieżowcu przy ul. Wilczej uruchomiła prokuraturę, sąd, straż miejską i podzieliła mieszkańców na wrogie obozy.

- Mam swoje lata i nie mam ochoty wędrować po osiedlu z ostatniego piętra, by wysypać śmieci - mówi mieszkanka bloku przy ulicy Wilczej 11. - Tamci jak chcą, niech sobie łażą.

"Tamci" to mieszkańcy klatki nr 10. W bloku są dwie, nr 10 i 11. W ubiegłym roku po zebraniach tzw. zespołów nieruchomości mieszkańcy jednego z dziewięciu wieżowców, tego z klatkami nr 10 i 11 zgłosili formalny wniosek o likwidację zsypu. Argumentowali, że każde wyrzucanie śmieci, to hałas, a poza tym latem smród i insekty.

- Skonsultowaliśmy wniosek z radą osiedla - mówi kierownik osiedla, Krzysztof Krauze. - Zaakceptowała. Przeprowadziliśmy więc ankietę imienną wśród wszystkich mieszkańców tego bloku. W klatce nr 10 za likwidacją była większość, bodajże 59 osób, natomiast w klatce obok 39 osób opowiedziało się przeciw. Łącznie za likwidacją było 2/3 mieszkańców.

- Zamknęliśmy zsyp nie technicznie, ale eksploatacyjnie, tylko na próbę. Zobaczymy, jak to się sprawdzi, i czy mieszkańcy nie zmienią zdania - zapewnia Józef Karbowniczyn, prezes SM "Dąb".

Na reakcję niezadowolonej mniejszości nie trzeba było czekać. Do Sądu Rejonowego trafił pozew zbiorowy podpisany przez 54 mieszkańców. Sąd odesłał go do Sądu Okręgowego.

- Z tego co mi wiadomo, na liście podpisały się też osoby, które nie mieszkają w tym bloku - mówi Krzysztof Krauze.

Jeden z mieszkańców skierował też pismo do prokuratury Szczecin - Prawobrzeże.

- Prokuratura zajęła się sprawą - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz. - Zwróciliśmy się do spółdzielni o wyjaśnienie zarzutów, podanych przez skarżącego, który w swoim piśmie powiadomił nas, że spółdzielnia dewastuje zsypy.

Osobne pismo inny mieszkaniec złożył do Straży Miejskiej.

- Sprawdziliśmy, czy przestrzegane jest prawo i nie mamy zastrzeżeń wobec spółdzielni - mówi Joanna Wojtach, rzecznik prasowy SM. - Zainstalowane są pojemniki, jest podział na różne odpady, jest czysto. To jest spór wewnętrzny w spółdzielni.

Do zamkniętego zsypu nie ma też zastrzeżeń powiadomiony sanepid.

- W protokole odbioru mieszkania zapewniono mieszkańcom dostęp do zsypów - mówi mieszkanka bloku przy ul. Walecznych 11. - Jeśli klatka obok chce likwidacji, niech im likwidują, ale dlaczego objęło to również nas?
Po zamknięciu zsypu spółdzielnia w specjalnym pomieszczeniu ustawiła pojemniki, do których można wrzucać osobno odpady bytowe, szkło, plastik i papier.

- Rozdział śmieci powoduje oszczędność opłat za wywóz śmieci o około 1/3 kwoty - wyjaśnia Krzysztof Krauze. - Rocznie te koszty w 9 wieżowcach wynoszą około 20 tys. zł, co obciąża mieszkańców. Koszt pielęgnacji zsypów to kwartalnie 6 tys. zł. Jeśli komuś nie zależy na oszczędności w domowym budżecie, to nie moja sprawa. Wystarczy, by większość mieszkańców bloku zadecydowała, że chce powrotu zsypu, spółdzielnia przychyli się do wniosku.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński