Do zdarzenia doszło kilka tygodni temu na linii nr 61. Było późne popołudnie. Pojazd zatrzymał się na przystanku "Ustowska" w kierunku dworca.
- Na przystanku wsiadała kobieta z wózkiem, myślałam, że nikt nie będzie wysiadał. Wtedy okazało się, że przytrzasnęłam drzwiami wychodzącą kobietę z kilkumiesięcznym dzieckiem na ręku - mówi kierująca autobusem, która skontaktowała się z naszą redakcją. - Na szczęście drzwi odbiły. Wtedy jej partner zaczął mieć do mnie pretensje, powiedział: "Chciałaś zabić mi dziecko" W moją stronę poleciały epitety.
Kobieta w rozmowie z "Głosem" przyznaje, że podjęła rękawicę i zaczęła ostrą rozmowę.
- Wtedy mężczyzna wpadł w furię i próbował wejść do kabiny, zaparłam się nogami. Napierał i kopał w drzwi. Trwało to około 1-2 minuty w końcu zrezygnował. Nie życzę tego najgorszemu wrogowi, tego co przeżyłam. Żaden z pasażerów mi nie pomógł, woleli patrzeć w komórkę. Po 15 minutach przyjechała policja.
Patrol nie ujął napastnika. Napadnięta przyznaje, że popełniła błąd, bo nie uruchomiła przycisku napadowego. Po incydencie przebywała na zwolnieniu lekarskim.
Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego potwierdza, że zdarzenie zarejestrował monitoring.
- Na miejsce została wezwana policja, uszkodzeniu uległy drzwi do kabiny. Na szczęście nikomu nic się nie stało. SPAD wystąpi do policji o ukaranie za uszkodzenie mienia - mówi Hanna Pieczyńska, rzecznik ZDiTM.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?