W ubiegły piątek pracownik ochrony cmentarza nie wpuścił na teren największej w Polsce nekropolii konduktu żałobnego. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że syn chowanego w tym dniu mężczyzny postanowił zgłosić nam całe zajście.
- Nastąpiło to na, podobno, skutek wcześniejszej scysji kierowcy przewożącego pracowników firmy „Arkadia” na miejsce pochówku. Według słów pracownika ochrony cmentarza został on obrażony w sposób wulgarny. Zamiast załatwić związane z tą scysją problemy po zakończeniu ceremonii pogrzebowej, tak jak proponował szef firmy „Arkadia” (pomiędzy zainteresowanymi firmami), szef ochrony cmentarza w sposób skandaliczny wyeskalował ją do poziomu skutkującego przerwaniem ceremonii na niemal godzinę w oczekiwaniu na przyjazd, wezwanej przez niego, policji - pisze pan Robert, który również złożył do prezydenta miasta skargę na działania pracowników cmentarza.
Całe zajście zarejestrowały kamery monitoringu i dzięki temu rzecznik prasowy Zakładu Usług Komunalnych mógł odnieść się do stawianych w skardze zarzutów.
- Pracownik firmy Arkadia podczas wjazdu na cmentarz nie posiadał przy sobie biletu wjazdu. Twierdził, że ma, ale zapomniał. Na Cmentarzu Centralnym każdego dnia jest 20-30 pogrzebów, więc takie sytuacje oczywiście się zdarzają. Wówczas kierowcy proszeni są przez ochronę, by udali się do Wydziału Usług Cmentarnych znajdującego się tuż obok i pobrali kserokopię. Trwa to minutę. Po uzyskaniu potwierdzenia można jechać dalej. Pracownik firmy Arkadia zaczął się jednak zachowywać niezwykle agresywnie: obrażać ochroniarza i stwierdził, że „p***i, nigdzie nie będzie szedł i zamierza tarasować wjazd aż zostanie wpuszczony”. Ochroniarz poinformował go, że zadzwoni po policję. Inwektywy leciały dalej w związku z czym wezwani zostali mundurowi. Samochód w tym czasie blokował wjazd na cmentarz, co spowodowało sporo utrudnień. Sytuacja bez wątpienia mogła być przykra dla rodziny osoby zmarłej, ale rodzina powinna swoje pretensje skierować do firmy pogrzebowej. - tłumaczy Andrzej Kus, rzecznik szczecińskiego ZUK-u.
Zobacz także: Cmentarz Centralny w Szczecinie: Posadzili wyjątkowe drzewa
W międzyczasie wyjazdem zaczął się przeciskać drugi samochód firmy pogrzebowej z zamiarem potrącenie ochroniarza, któremu na szczęście udało się odskoczyć. Samochód zatarasował tym razem wyjazd z cmentarza i zaczął odbierać ładunek z samochodu ciężarowego. Skandaliczny również był sposób przekazywanie krzyża osoby zmarłej. Awanturujący się kierowca przekazywał go przez okno, a odbierający upychał krzyż w ten sam sposób do „osobówki”. Po przeładowaniu samochodów kierowca karawanu, który posiadał przepustkę pojechał na cmentarz. Awanturujący się wciąż blokował wjazd na teren nekropolii.
- Po kilkunastu minutach przyjechał właściciel firmy pogrzebowej, który został skierowany do wydziału po ksero biletu. Po kilkudziesięciu sekundach wrócił z biletem w ręku. Nakazał, by umożliwić wjazd jego pracownikowi. Sytuacja już jednak poszła za daleko, do agresywnego kierowcy jechała policja. Pozostawił więc auto przed bramą wjazdową, na miejscu do tego nie przeznaczonym, i udał się na cmentarz. Właściciel firmy poinformował, że to on poczeka ma policjantów. Mundurowi po przyjechaniu na miejsce poprosili ochronę o to, by po powrocie kierowcy zatrzymać go i raz jeszcze po nich zadzwonić, gdyż auto zaparkowane jest nieprzepisowo. Ok. godziny 16 przyjechali więc ponownie - relacjonuje Andrzej Kus.
Szczecińska policja potwierdza, że w piątek doszło do takiego zajścia.
- Funkcjonariusze podjęli interwencję dotyczącą blokowania wjazdu i wyjazdu na teren cmentarza. Kierowca samochodu dostawczego otrzymał mandat w wysokości 100 złotych oraz został zatrzymany dowód rejestracyjny pojazdu, ponieważ nie posiadał on ważnych badań technicznych - informuje sierż. szt. Ewelina Gryszpan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Zakład Usług Komunalnych ponadto podkreśla, że działania pracownika ochrony były prawidłowe, a firmy salony pogrzebowe są po części winne całej sytuacji.
- Gdyby agresywny kierowca zachował się tak, jak zachowują się dziesiątki innych, sytuacja nie miałaby miejsca. Jeśli już zapomniał biletu wystarczyło pójść po kserokopię do wydziału usług cmentarnych i można było jechać dalej. Pracownicy firmy ochroniarskiej zachowali się natomiast prawidłowo. Po oszustwach stosowanych przez zakłady pogrzebowe (podrabianie biletów wjazdowych) ochrona ma bezwzględny nakaz, by w sytuacjach awaryjnych zachowywać się właśnie w taki sposób. Jakakolwiek przemoc, czy to słowna czy fizyczna (próba potrącenia) ze strony zakładów pogrzebowych czy innych osób nie będzie tolerowana i każdorazowo wzywana będzie policja - zaznacza Andrzej Kus.
Zobacz również: Wandale zniszczyli 18 nagrobków na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?