Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o łowczego miejskiego. Fakty mówią swoje, a urzędnicy swoje

Celina Wojda
Przewodniczący Komisji ds. Gospodarki Komunalnej Marek Duklanowski (z prawej) szczegółowo przepytywał wczoraj zastępcę dyrektora WGKiOŚ Dariusza Matejskiego.
Przewodniczący Komisji ds. Gospodarki Komunalnej Marek Duklanowski (z prawej) szczegółowo przepytywał wczoraj zastępcę dyrektora WGKiOŚ Dariusza Matejskiego. Andrzej Szkocki
Jedne referencje dla dwóch firm, pomijanie punktów zapytania - kolejne wątpliwości w kwestii wyboru łowczego miejskiego.

Prowadzenie całodobowej opieki nad zwierzętami łownymi i chronionymi na terenie Szczecina od lat prowadzi ta sama firma - Lupar Ryszarda Czeraszkiewicza. I od kilku lat trwa też spór o to, czy prowadzi pogotowie dla zwierząt w należyty sposób. Kontrowersji nie brakuje też w samym sposobie wyłaniania wykonawcy usług. W zeszłym roku sprawę zbadała Komisja Rewizyjna Rady Miasta, która dopatrzyła się wielu nieprawidłowości w procesie wybierania opieki. We wnioskach, do których Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska miał się ustosunkować, przy kolejnych wyborach pogotowia interwencyjnego dla zwierząt zamieszczono postulat m.in. umożliwienia innym firmom przystąpienie do udziału w zapytaniu, aby uniknąć monopolizacji przez jeden podmiot.

I tak też się stało. Teoretycznie. Bo w praktyce dwie firmy (Lupar Ryszarda Czeraszkiewicza i Nisus Norberta Starzyka), które obecnie sprawują opiekę nad zwierzętami łownymi i chronionymi na terenie miasta (do końca lutego) składają się z tych samych osób, a nawet posługują się tymi samymi referencjami, choć zostały one wystawione przez zastępcę prezydenta miasta Mariusza Kądziołkę tylko dla firmy Lupar.

- Zapytanie ofertowe dopuszczało takie przekazanie - wyjaśnia zastępca dyrektora WGKiOŚ Dariusz Matejski. - Pan Czeraszkiewicz otrzymał referencje od Urzędu Miasta Szczecin, potwierdzające jego doświadczenie i działalność dla gminy. Tym samym mógł je przekazać na rzecz firmy pana Starzyka. To tak samo jak z samochodem - można sobie kupić, można wypożyczyć i można mieć w leasingu.

Z zapytania ofertowego odrzucono kandydaturę Michała Kudawskiego z firmy Larus. Podobnie, jak pan Starzyk, Kudawski miał dostarczyć brakujące dokumenty, m.in. także referencje potwierdzające działalność jego firmy. Kudawski twierdzi, że dokumenty dostarczył do 4 stycznia. W WGKiOŚ takiej dokumentacji nie ma.

- Pan Kudawski może mieć swoje zdanie - mówi Matejski. - Dokumenty dostarczone nie mają potwierdzenia zgodności z oryginałem, są zwykłymi kserokopiami. Nam chodziło o referencje, bo to, że ktoś prowadzi firmę, nie musi oznaczać, że robi to prawidłowo.

Na posiedzeniu wczorajszej komisji wrzało od pytań zarówno do dyrektora Matejskiego, jak i Ryszarda Czeraszkiewicza. Niektórych wątpliwości dyrektor nie był w stanie wyjaśnić, chociażby tego, dlaczego umowy podpisane 7 stycznia zostały ogłoszone dopiero dzień później. Też odpowiedzi na te same pytania, dyrektora Matejskiego różniły się od odpowiedzi Czeraszkiewicza.

W związku z tym radni postanowili zebrać wszelkie wątpliwości i na następnej komisji przekazać je urzędnikom, którzy będą musieli się do nich ustosunkować.

Polecamy na gs24.pl:

>>>

Zobacz także:

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński