Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auta zalane przez powódź są nie do naprawy

Marcin Barnowski
Fot. sxc.hu
Eksperci podejrzewają, że wkrótce na rynek wtórny trafią tysiące samochodów z terenów zalanych przez powódź.

Liczba zalanych aut nie jest jeszcze znana. Nawet w centrali PZU, największego polskiego ubezpieczyciela nie udało nam się uzyskać szacunkowej informacji. - Nie podliczyliśmy jeszcze wszystkich strat. A po drugie, nawet jak je podliczymy, to nie będziemy mogli podać takiej informacji z uwagi na to, że jesteśmy spółką notowaną na giełdzie i obowiązuje nas szczególny reżim informacyjny - wyjaśniła Magdalena Olborska z Biura Prasowego PZU.

Nie ulega jednak wątpliwości, że chodzi co najmniej o kilka tysięcy pojazdów. Teoretycznie powinny trafić do kasacji. Gdy ogromna powódź nawiedziła w 2002 roku Niemcy, tamtejsi specjaliści zakwalifikowali na szrot aż 80 procent zalanych wozów. U nas jednak tak nie będzie.

Adam Małyszko, prezes ogólnopolskiego Forum Recyklingu Pojazdów zrzeszającego stacje recyklingowe, szacuje, że w tym roku w Polsce w najlepszym razie będzie to dotyczyć około 20 procent pojazdów dotkniętych przez powódź. - W Polsce szara strefa jest ogromna - mówi Małyszko. - Wchłonie resztę w ten sposób, że niektóre z tych pojazdów zostaną pokątnie zdemontowane na części, a pozostałe trafią do wtórnej sprzedaży, chociaż do niczego się już nie nadają.

Eksperci ostrzegają, że woda powoduje nieodwracalne szkody zwłaszcza w elektronice, którą naszpikowane są współczesne samochody. - Tapicerkę, obicia drzwi i podsufitki można jeszcze wyprać, wymyć i wysuszyć. Ale elektroniki naprawić się nie da - twierdzi Przemysław Piórski, właściciel autohandlu w Świnoujściu. - Mój znajomy kupił samochód z powodzi, która miała miejsce w Niemczech osiem lat temu. Rok go naprawiał, wpompował w niego mnóstwo pieniędzy. Bez skutku. Kto się na coś takiego natnie, to się po prostu sparzy i nigdy więcej zalanego auta nie dotknie.

Zalanie dyskwalifikuje m.in. elektroniczne systemy sterowania silnikami, prądnice, sterowniki foteli, elektrycznie uruchamianych szyb, wycieraczek itp. Narażone są centralne zamki. Co gorsza, jeśli pojazd stał kilka dni w wodzie, szwankować mogą też te systemy pojazdu, które wpływają na bezpieczeństwo: ABS i ESP, a także poduszki powietrzne. Zalane auta są też znacznie bardziej podatne na korozję.

Problem w tym, że nieuczciwi handlarze potrafią "podpicować" powodziowe samochody w taki sposób, że ich wygląd nie wzbudza na pierwszy rzut oka podejrzeń. Na kilka dni potrafią też przy pomocy kosmetyków samochodowych niwelować to, co od razu nasuwa podejrzenia: charakterystyczną woń stęchlizny. Ale potem, już po transakcji, zwykle zacznie siadać elektronika.

Jak rozpoznać zalany samochód? Przemysław Piórski radzi zajrzeć pod deskę rozdzielczą. - Tam przy szybie będzie wychodził muł. To samo pod wykładzinami. No i ten smród. Jego na stałe nie da się wywabić. Powódź to taka wada ukryta - mówi importer i sprzedawca używanych aut.

Kupując auto warto więc spojrzeć w jego dokumenty, czy przypadkiem nie było wcześniej zarejestrowane na terenach dotkniętych przez powódź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński