Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Australijski emu zadomowił się w Puszczy Wkrzańskiej. Od miesiąca pozostaje nieuchwytny

Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński
Jerzy Kuk / Wyprawy z Wikingiem
Egzotyczny ptak na początku grudnia uciekł z folwarku w Przęsocinie i zadomowił się w Puszczy Wkrzańskiej. Życie na wolności bardzo mu się spodobało i skutecznie unika kolejnych prób schwytania. Dla spacerowiczów stał się nie małą atrakcją, lecz nie powinniśmy się do niego zbliżać.

Emu cieszy się wolnością po tym, jak wykorzystał okazję i zbiegł z Folwarku Podkowa w Przęsocinie. Wydostał się przez dziurę w ogrodzeniu, którą zrobiły dziki. Ptak bardzo sprawnie przemieszcza się po Puszczy Wkrzańskiej i jest regularnie widywany w północnych dzielnicach Szczecina. Przedstawiciele folwarku odradzają jednak prób zbliżania się do emu.

- To jest oswojone zwierzę z naszej hodowli, jednak nie jest udomowione jak pies. Nie powinno się do niego zbliżać ani próbować dokarmiać. Nigdy nie mamy pewności jak się zachowa. On nigdy nikomu nie zrobił krzywdy i nie powinien, ale człowiek nie może szukać z nim kontaktu i go prowokować - tłumaczą.

Emu świetnie radzi sobie na wolności. Żywi się trawą, owocami głogu i dzikiej róży. Przemieszcza się bardzo szybko, więc nie jest łatwo go złapać. Ze względu na budowę anatomiczną ptaka nie można oddać strzału z broni Palmera, ponieważ może zagrozić bezpośrednio zwierzęciu. Skoro w grę nie wchodzi usypianie, to trzeba złapać Emu przytomnego.

- Będziemy próbowali go złapać przy pomocy sieci. Musimy go spokojnie namierzyć, żeby nie był przeganiany. Jesteśmy w gotowości i czekamy - tłumaczy Michał Kudawski z Fundacji na rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja".

Nieudane próby schwytania

Emu próbowali już złapać przedstawiciele folwarku, a także Dzikiej Ostoi. Mimo wielu prób ptak od miesiąca cieszy się wolnością. W tej chwili ważna jest znajomość dokładnej lokalizacji egzotycznego uciekiniera i odpowiedni sposób działania.

- Nie chcę go stawiać przed faktem, że bierze udział w polowaniu, bo jak się zorientuje, to po prostu rusza przed siebie. Musimy mieć lokalizację i obserwować go, a w międzyczasie szykować rękaw z sieci - tłumaczy Kudawski.

Emu nie można przepłoszyć, ponieważ wtedy szanse na złapanie go są nikłe.

- Jego jeden krok, to nasze trzy. Takie przegonienie go dało nam do wiwatu przed świętami, kiedy zrobiliśmy 17 kilometrów próbując go złapać - wspomina przedstawiciel Fundacji na rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja".

Jeśli natkniecie się na emu podczas spaceru, należy zawiadomić straż miejską lub przedstawicieli fundacji i nie straszyć zwierzęcia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński