Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Płatek: Źle, że zaufałem prezesom Pogoni

Archiwum
Artur Płatek ma żal i pretensje do władz Pogoni Szczecin.
Artur Płatek ma żal i pretensje do władz Pogoni Szczecin. Archiwum
Rozmowa z Arturem Płatkiem, byłym szkoleniowcem Pogoni Szczecin.

- Jak i kiedy dowiedział się pan o tym, że klub szykuje na pana miejsce innego trenera?
- Dowiedziałem się już jakiś czas temu. W tym środowisku wiele osób się zna, jeździmy po całej Polsce, zawsze kogoś się poznaje. A takie rzeczy, jak rozglądanie się za nowym trenerem, wychodzą w końcu na światło dzienne. Już wcześniej, przy meczu z Dolcanem Ząbki, była taka sytuacja, że trener był gotowy na moje miejsce. Nie zdradzę jednak jego nazwiska. Później sytuacja się powtórzyła. Nie wróżyło to raczej niczego dobrego.

- Pan pierwszy oznajmił władzom Pogoni, że odchodzi po sezonie, czy to prezesi najpierw panu zakomunikowali, że umowa nie zostanie przedłużona?
- Spotkaliśmy się w zeszłą środę po meczu z Górnikiem Polkowice. W rozmowie uczestniczyła dwójka członków zarządu. Poinformowałem ich, iż wydaje mi się, że wykonuję dobrą robotę, wykonałem zamierzenia i szukanie kandydata na moje miejsce nie jest w porządku. Powiedziałem, że nie jestem zainteresowany przedłużeniem umowy. Prezesi poprosili o rozmowę kolejnego dnia, już na spokojnie. Ja swoją decyzję jednak podtrzymałem. Prezesi ją przyjęli i zapewnili mnie, że w kolejnych trzech meczach poprowadzę Pogoń. Po spotkaniu w Niecieczy spotkaliśmy się znowu, było to już po konferencji prasowej. Padło parę ostrych słów.

- Jak pan myśli, czemu miało służyć odsunięcie pana od tych dwóch spotkań?
- Być może dwie wygrane mogłyby stworzyć kolejne napięcia na linii kibice-klub-media. Ogólna przecież opinia o mojej pracy jest pozytywna. Być może gdybyśmy zdobyli w tej rundzie 34 punkty, mielibyśmy więcej, niż Portowcy tak dobrą jesienią tamtego roku. Kto wie, może moja praca z drużyną przy tych dwóch spotkaniach utrudniłaby pracę trenerowi Sasalowi.

- Ma pan żal do władz o takie, a nie inne pożegnanie z Pogonią?
- Za ruch, czyli zmianę szkoleniowca nie mam pretensji. To są zabawki panów prezesów i mogą z tym zrobić, co zechcą. Za sposób pożegnania się ze mną już tak.

- Jak przyjęli wiadomość o pana zwolnieniu piłkarze i od kogo się dowiedzieli?
- Piłkarze dowiedzieli się z prasy w poprzedni piątek.

- Ma pan sobie coś do zarzucenia przez te osiem miesięcy spędzonych z Pogonią?
- Tak, byłem zbyt ufnym jeżeli chodzi o właścicieli klubu. Jeżeli chodzi o moją prace z zespołem, to nie mam sobie nic do zarzucenia.

- Czuje się pan zwolniony, bo wiceprezes Grzegorz Smolny podkreślał, że zwolnieniem tego nazwać nie można?
- Poczułem się zwolniony.

- O kibicach mówił pan dość często. Nie mógł pan zrozumieć, skąd takie pustki na stadionie. Znalazł pan odpowiedź na to trudne pytanie?
- To jest właśnie jeden z zarzutów do mnie. Że nasza gra nie przyciągnęła na stadion kibiców. Mimo wszystko jestem pewien, że kibice, którzy przychodzili na nasze spotkania wychodzili z nich usatysfakcjonowani. Bo widzieli Pogoń Płatka grającą z charakterem, walczącą przez 90 minut. Stopniowo fani przekonali się do tej drużyny i do mnie chyba również. Przekonują mnie o tym reakcje kibiców po zwolnieniu. To miłe czytać takie rzeczy w komentarzach.

- Trenera Sasala pan zna. Co może pan powiedzieć o jego warsztacie?
- Owszem znam go, ale nie jego warsztat. Kiedy dowiedziałem się, że to on będzie moim następcą, to do niego zadzwoniłem. Nie miałem żalu, takie jest życie trenera. Miałem tylko żal do władz klubu, że nie zachowały klasy. Jeżeli trener Sasal będzie tylko chciał, przekażę mu wszystkie informacje o piłkarzach,

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński