Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Olejarz o Monice Jackiewicz: Poprawia się w szybkim tempie, ale ma jeszcze niesamowite rezerwy

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Monika Jackiewicz i Artur Olejarz.
Monika Jackiewicz i Artur Olejarz. Piotr Krawczuk
Monika Jackiewicz i Artur Olejarz wygrali w niedzielę Policką Piętnastkę. To kolejny w ostatnich tygodniach sukces duetu MKL Szczecin, a prywatnie pary.

Jeszcze przed startem w Policach były m.in. zwycięstwa w Trójmieście, Oleśnicy czy MP wojskowych (tam Artur Olejarz zapracował na nagrodę fair play, bo po pierwsze zaprotestował przeciwko dyskwalifikacji Adama Nowickiego, a po drugie oddał nagrodę MVP partnerce, bo również zasługiwała na ten tytuł).

- Idziemy do przodu, ciągle się poprawiamy i myślę, że stać nas na jeszcze lepsze wyniki i imprezy w przyszłości. W Oleśnicy pobiliśmy swoje życiówki, ale czas Moniki jest dużo wartościowszy od mojego na 5000 m [Jackiewicz – 15:54,74; Olejarz 14:16,52]. Także na dystansie 3000 m Monika miała 1. wynik w Polsce i szkoda, że nie została dostrzeżona przez PZLA, bo zabrakło dla niej powołania na DME w Chorzowie – mówi Pan Artur.

Artur Olejarz to nie tylko narzeczony, ale także trener Pani Moniki.
- Obserwuję bieganie kobiet w Polsce i wiem, że w ostatnich latach nie było w kraju zawodniczki, która zrobiłaby takie postępy na dystansach 5000 i 10000 m. I cały czas uważam, że Monika ma niesamowite rezerwy, choć zdaję sobie sprawę, że musi dopisywać jej zdrowie i szczyptę szczęścia – mówi Olejarz.

Są kolejne cele. Razem chcą powalczyć o medale podczas MP w Poznaniu na 5000 m, a przy okazji wybiegać dobre czasy. Kolejną imprezą do której będą się szykować to MP w półmaratonie (początek września).
Szans na IO w Tokio nie ma, ale olimpijskie marzenia są.

- Tokio? Nie ma co robić sobie złudzeń, bo polskie lekkoatletki od wielu lat nie zbliżają się do bardzo wyśrubowanych minimów na dystansie 5000 m. Jeśli na chłodno myślimy o IO to szanse upatrujemy na 3000 m z przeszkodami i w maratonie – mówi Olejarz.

- Jako juniorka biegałam przez przeszkody, ale miałam dwie wywrotki i nabyłam jakąś blokadę, szczególnie przed rowem z wodą. Nie chciałam do tego wracać, ale ten pomysł jest. Na razie będę szykować się pod półmaraton i dopiero po tym występie będziemy decydować – zaznacza Monika Jackiewicz.

- Cały czas myślałem, że Monice warto wydłużyć dystans, ale w tym roku – pomimo pandemii i naprawdę trudnych przygotowań do sezonu - pokonuje zawodniczki, które mają za sobą profesjonalne przygotowania, zgrupowania za granicą i treningi tylko pod występy na stadionie. Widzę więc szansę, że mogłaby „ugryźć” swoje na 3000 m z przeszkodami – uważa Olejarz. - Czasy Moniki na 5000 i 10000 m są porównywalne do dziewczyn, które były lub są w reprezentacji. Monika do niedawna trenowała na pół gwizdka. Jak zaczęła służyć w wojsku to ma więcej czasu dla siebie i lepszy trening. Poprawia się w szybkim tempie, a i tak jeszcze ma sporo minusów, które mogą być zamienione na plusy.

Sama zawodniczka też to dostrzega.

- Rezerwy to na pewno trening. Nie uczestniczę w zgrupowaniach, bo jestem poza kadrą. Muszę łączyć pracę z treningami. Nie mogę sobie pozwolić np. na dwa treningi dziennie. Pewnie na siłę, bym mogła dodatkowe zajęcia sobie zorganizować, ale zabrakłoby czasu na regenerację, a to już by oznaczało urazy czy kontuzję. Na to pozwolić sobie więc nie mogę – mówi Jackiewicz.

A gdyby – np. po udanych MP – pojawiła się szansa na szkolenie kadrowe?

- Z reprezentacją jest różnie. Są sportowcy, którzy mają najlepsze czasy, ale nie są objęte szkoleniem systemowym. Wszyscy byśmy chcieli jasnych kwalifikacji, wytycznych. Gdyby dla mnie taka furtka się otworzyła to byłabym głupia, jakbym nie skorzystała, ale na razie mam spokojną głowę. Życie mnie już nauczyło, by się nie podpalać. Rok temu miałam startować w MŚ w półmaratonie w Gdyni – niby było potwierdzenie, a na drugi dzień odwołane powołanie. Niedawno był PE na 10000 – pokazałam w paru startach, że jestem przygotowana na taki występ, ale jednak wybrano i ne zawodniczki. Na razie więc skupiamy się na MP w Poznaniu, a później w MP w półmaratonie. Co do treningów to ufam Arturowi. Kiedyś jeszcze rozmawiałam, coś swojego narzucałam, a teraz wykonuję jego polecenia. Na najbliższe tygodnie najważniejszy będzie dobry odpoczynek i spokojna głowa. Lubię mieć trochę luzu przed startem, więc nie ma co się podpalić – dodaje Monika Jackiewicz.

Jeszcze jedna ciekawostka o biegowej parze z MKL Szczecin.

- U nas jest tak, że jak ja jestem druga to Artur też przybiega drugi. Na MP w Goleniowie na 10000 m zajęliśmy szóste miejsca. W Policach wygraliśmy, ale w tym roku to ja mam ciut więcej zwycięstw – informuje Pani Monika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński