Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Kałużny: Nie będziemy za nich umierać

Rozmawiał: Maurycy Brzykcy
Artur Kałużny, prezes Pogoni Szczecin
Artur Kałużny, prezes Pogoni Szczecin Fot. Andrzej Szkocki
Rozmowa z prezesem Pogoni Szczecin o przygotowaniach do rundy wiosennej Portowców oraz transferach.

- Jaki jest cel Pogoni na rundę wiosenną? Tylko walka o utrzymanie, czy np. znalezienie się w pierwszej ósemce?
- Cel przed piłkarzami stawiamy sobie zawsze jeden, jak najwięcej wygrywać. Po tak katastrofalnej rundzie jesiennej, wierzymy, że wiosną może być tylko lepiej, jeżeli chodzi o miejsce Pogoni w tabeli.

- Wizja klubu się zimą zmieniła. Coraz mniej ściągamy do Szczecina graczy z dorobkiem, a coraz więcej młodych i perspektywicznych. Czy opieranie zespołu na weteranach było błędem?
- Błędów było dużo dużo więcej, niż tylko ten, który pan wymienił. Zawiedli nie tylko zawodnicy, ale również np. przygotowanie fizyczne. Nie chcę mówić również, że piłkarze grali bez ambicji, bo pewnie nie do końca tak było, ale z tym również nie było najlepiej. Proszę mi wierzyć, że rozmawiamy o minionej rundzie nieustannie, analizujemy przyczyny naszych porażek i staramy się wyciągnąć wnioski. Teraz mamy w klubie profesjonalizm, jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne zespołu i mam nadzieję, że wiosną naszym zawodnikom nie będzie brakowało sił.

- Czy możemy spodziewać się transferu kogoś z nazwiskiem, takiego magnesu dla kibiców?
- Nie chciałbym mówić o konkretnych nazwiskach. Codziennie jednak analizujemy mnóstwo nazwisk, które mogłyby wzmocnić Pogoń. Są w nich zarówno piłkarze z "nazwiskami", ale również młodzi i perspektywiczni gracze. Myślę, że wspólnie z trenerem Arturem Płatkiem wybierzemy najlepszych.

- Co pan myśli o obcokrajowcach, którzy testowani są w Pogoni? Brakuje naszym Portowcom takiego polotu i techniki jaką mają Latynosi, czy choćby sprawdzany Japończyk?
- Pierwsza rzecz, pod kątem której patrzymy na obcokrajowców, jest taka, by byli oni dużo lepsi od naszych rodzimych zawodników. A skoro kilku z nich nadal uczestniczy w treningach z Pogonią, to znaczy, że coś sobą reprezentują i mogą wzmocnić nasz klub.

- Co z Bartoszem Ławą?
- Bartek jest do czerwca zawodnikiem Pogoni. Do tego miesiąca ma z nami ważny kontrakt. Ściągaliśmy go, obiecując walkę o ekstraklasę, jednak rzeczywistość okazała się brutalniejsza, niż myśleliśmy. I tu jest jedyny problem jeżeli chodzi o Bartka. Problemy są jednak po to, by je rozwiązywać i wierzę, że nam się to uda.

- Dlaczego tak długo trwało rozwiązywanie kontraktów z Parzym, Nowakiem, czy Moskalewiczem?
- Ci panowie zarabiali w Pogoni niemałe pieniądze i nie chcieli się pogodzić z ich utratą, bo umowy mieli ważne jeszcze przez pół roku. Poza tym nie poczuwali się również do winy za słabe wyniki jesienią, a my uważaliśmy inaczej. Najważniejsze jednak, że doszliśmy do porozumienia. Każda ze stron poszła na ustępstwa i ich umowy zostały rozwiązane.

- W planie zimowych przygotowań Pogoni jest obóz zagraniczny. Wiadomo już, gdzie Portowcy się udadzą?
- To jeszcze nie jest pewne. Mamy kilka lokalizacji, ale na żadną się jeszcze nie zdecydowaliśmy.

- Obserwuje pan wzmocnienia innych zespołów rywalizujących z Pogonią?
- Jak najbardziej. Podczas naszych codziennych spotkań cały czas analizujemy ruchy transferowe. Oczywiście najbardziej pod kątem Pogoni, jednak mimochodem cały czas wiemy, co dzieje się także w innych zespołach.

- Ile było propozycji transferowych dla piłkarzy Pogoni w tej przerwie zimowej?
- Trochę tego było, zapytania przychodzą niemal przez cały czas, bo przecież tak na dobrą sprawę okienko transferowe dopiero się otworzyło. My już się pożegnaliśmy z zawodnikami, których nie widzieliśmy w składzie. Choć oczywiście za żadnego piłkarza umierać nie będziemy. Jeżeli ktoś chce odejść, to z niewolnika nie ma pracownika.

- Pracujecie już nad podpisaniem nowych kontraktów z Pietruszką, Hrymowiczem czy Mysiakiem? Ich umowy wygasają już za pół roku.
- Wiele zależy od nich i od ich postawy na boisku wiosną. Walczą o podwyżkę, więc wierzę, że zaprezentują się z możliwie najlepszej strony.

- Co z Piotrem Mastalerzem z Rakowa Częstochowa, temat jego przyjścia do Pogoni trochę ucichł.
- Nie odpuszczamy tego piłkarza. Jednak rozmowy nie są łatwe i często rozbijają się o pieniądze. Poza tym interesują się nim także inne zespoły, a Pogoń nie kusi już możliwością awansu. Pozostała nam już tylko marka czy solidność.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński