Armada Szczecin bez Amerykanów zagra w rozgrywkach

Futbol amerykański jest jedną z dyscyplin, które na zawieszeniu sportu w efekcie pandemii koronawirusa ucierpiał, ale rok 2020 nie jest całkowicie stracony. Co prawda najważniejsze rozstrzygnięcia ligowe właśnie miały zapadać, ale z oczywistych względów zmagania nie mogły rozpocząć się wiosną. Przesunięto je na końcówkę lata i jesień. Zespoły trenują, a kibice muszą jeszcze uzbroić się w cierpliwość.

- Sezon w tym roku zdecydowanie będzie sezonem przejściowym. Rozgrywki planowane są na okres końcówka sierpnia – połowa listopada – mówi Tomasz Leszczyński, menedżer Armady Szczecin. - Nie będzie podziału na ligi, a na formuły 11-osobową i 9-osobową. My - podobnie jak większość klubów - zdecydowaliśmy się wystąpić w formule 9-osobowej. W fazie zasadniczej będzie to formuła turniejowa. Rozegramy trzy turnieje, w tym jeden odbędzie się w Szczecinie. Najlepsze zespoły awansują do ćwierćfinałów. Od fazy pucharowej będzie jeden mecz, a gospodarzem będzie wyżej rozstawiona drużyna po fazie turniejowej. W fazie grupowej zmierzymy się m.in. z Armią Poznań czy Watahą Zielona Góra, czyli zespołami, z którymi w przyszłym roku będziemy się mierzyć na najwyższym poziomie rozgrywkowym w normalnej formule spotkań.

Start przygotowań do tegorocznych zmagań nastąpił w czerwcu.

- Problemu z roosterem (składem) nie mamy. W treningach uczestniczy regularnie ponad 30 osób, a cały skład to ponad 40 osób. Nie nastąpiły jakieś drastyczne zmiany, ale kilka osób zakończyło kariery, musi wyleczyć kontuzje czy po prostu zawiesiły grę ze względu na sprawy osobiste. Ze względu na charakter tego sezonu i skrócony okres przygotowawczy przed kolejnym już normalnym sezonem zdecydowaliśmy się, że każdy będzie miał pewną swobodę w wyborze pozycji na boisku. Sytuacja pozwala, aby wypróbować zawodników na innych pozycjach i dać im możliwość nauki zachowań w ofensywie czy defensywie, a to kompletna zmiana nastawienia i filozofii gry – tłumaczy Leszczyński.

Armada w 2019 r. w świetnym stylu wywalczyła awans do elity w Polsce i chciała dobrze wypaść w debiucie. Teraz wielkiego ciśnienia nie ma, a zespół trenuje w krajowym składzie.

- Naszych Amerykanów musieliśmy odesłać do domu jeszcze przed zamknięciem granic. Wiemy, jak rozwija się sytuacja w USA i to również należało uwzględnić. Zawodnicy mają rodziny i tam byli bardziej potrzebni. Rozgrywający był z nami niespełna miesiąc, a linebacker (druga linia obrony) zaledwie kilka dni. W podobnej sytuacji była większość klubów, jedynie nieliczne zdecydowały się zatrzymać Amerykanów na czas pandemii. W rozgrywkach LFA9 w tym sezonie pokażemy się w krajowym składzie i damy szansę naszym młodszym zawodnikom np. na pozycji rozgrywającego na pewno będzie miał okazję zadebiutować nasz zeszłoroczny junior Oskar Sardyga – mówi menedżer Armady.

Jaki jest bilans pandemii w szczecińskim klubie?

- Okres zawieszenia odczuliśmy strasznie. Od braku możliwości treningów grupowych przez prawie trzy miesiące, przez konieczność odesłania Amerykanów, po rozgrywki ligowe, które ze względu na ogólną sytuację zmieniły termin, a i tak stoją pod pewnym znakiem zapytania, ponieważ nikt nie może być pewny jak sytuacja się ostatecznie rozwinie. Finansowo również odczuliśmy to bardzo mocno, wszelkie dotacje zostały wstrzymane, rozmowy o poszerzeniu współpracy też, co oczywiście jest zrozumiałe. Cieszy nas, że nasi główni sponsorzy wykazali się pełną rzetelnością, firma logistyczna FIEGE oraz firma z branży hydrauliki siłowej WestMar Hydraulics wywiązały się ze swoich zobowiązań – odpowiada Leszczyński.

Za sezon 2020 ma odpowiadać nowopowstały Związek Sportowy Futbolu Amerykańskiego. Powrót do normalnych rozgrywek przewidziany jest na 2021 i być może ze wsparciem Ministerstwa Sportu.