Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aquapark w Szczecinie - czy to się opłaca?

Szymon Sidorowski
To gryfińska „Laguna”, ale szczecińska „Fabryka Wody” ma być połączeniem aquaparku z centrum nauki o wodzie, wzorowzanym na warszawskim „Koperniku”
To gryfińska „Laguna”, ale szczecińska „Fabryka Wody” ma być połączeniem aquaparku z centrum nauki o wodzie, wzorowzanym na warszawskim „Koperniku”
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek w połowie marca zapowiedział na konferencji prasowej projekt aquaparku „Fabryka Wody”. Ma to być wodny park edukacyjny, który połączy w sobie funkcję rekreacyjną, rozrywkową i edukacyjną. Poza możliwością popływania w basenie czy zjechania ze zjeżdżalni uzyskamy także możliwość zdobycia obszernej wiedzy na temat wody.

Ma to być centrum nauki wzorowane na warszawskim „Koperniku”, ze ścieżkami edukacyjnymi, laboratoriami, wystawami oraz lekcjami chemii czy fizyki w formie praktycznej. Uczniowie szkół w części basenowej mają poznać m.in. prawo Archimedesa, które określa siłę wyporu.

Prace budowlane na terenie po dawnym kąpielisku Gontynka przy ul. 1 Maja ruszą na przełomie 2018 i 2019 roku i według zapowiedzi prezydenta miasta, mogą potrwać od 24 do 36 miesięcy. Inwestycja ma kosztować ok. 100 mln zł. To dwa razy mniej niż przy poprzednim podejściu Krzystka do zbudowania w Szczecinie parku wodnego. Wtedy inwestycja miała być realizowana w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Temat upadł, bo jak tłumaczył prezydent: - Inwestorzy się do tego nie kwapili z powodu przepisów.

To tak samo jest w Gdańsku, które ze Szczecinem łączy też to, że od lat bezskutecznie mówi się o realizacji takiej inwestycji.

- Gdańsk nie przygotowuje się do budowy aquaparku, zrezygnowaliśmy z tej inwestycji w 2014 roku - mówi Michał Piotrowski, z wydziału promocji, informacji i komunikacji społecznej Urzędu Miasta w Gdańsku. - Powodem był brak zainteresowania inwestorów w ramach PPP.

Zobacz również:

Koszt aquaparku w Szczecinie ma wynieść 100 mln zł.

Aquapark w Szczecinie. Nowy projekt, nowe obietnice

Miasto liczy na dofinansowania unijne

Prezydent Szczecina się nie poddał i teraz chce zrealizować inwestycję z budżetu miasta.

- Niestety, właśnie nad tym ubolewam. Wolałbym, żeby to zrobił ktoś komercyjnie przygotowany i by dla nas to poprowadził - mówi Krzystek. - Dla miasta to byłoby lepsze.

Nie mogło więc zabraknąć pytania o rentowności inwestycji, bo z doświadczeń innych miast wynika, że 100 mln zł to będzie dopiero początek wydatków miasta.

- Mamy świadomość, że być może będzie trzeba trochę dopłacać - mówi Krzystek - Chcielibyśmy te koszty sprowadzić do maksymalnego minimum po stronie miasta.

W jaki sposób? Miasto wszystkie koszty chce już zmniejszać na etapie budowy aquaparku.

- Będziemy chcieli wykorzystać najnowocześniejsze zdobycze techniki jak pompy ciepła czy fotowoltaika (panele słoneczne), żeby ten obiekt był najbardziej pasywny - mówi prezydent. - Chcemy też sięgnąć po różne dofinansowania. Być może będą projekty edukacyjne z dofinansowania unijnego. Z pewnością większość środków będzie jednak pochodziło z budżetu miasta, trzeba to jasno powiedzieć. Nie będą to dofinansowania na poziomie 80 proc. a znacznie niższe.

Nierentowne, bo bez biznesplanów

Według Leszka Kraszewskiego udzielającego wsparcia inwestorom w uzyskaniu rentowności obiektów sportowych, ich budżet nie spina się z jednego powodu.

- Przy basenach się utarło, że trzeba do nich dopłacać, ale że i tak spełniają rolę społeczną - mówi Leszek Kraszewski. - Z moich obserwacji i doświadczenia wynika, że baseny są nierentowne, bo aspekt rentowności nie jest brany pod uwagę przez inwestorów na etapie projektowania.

Kraszewski uważa, że basen może być rentowny, jeżeli zostanie zaprojektowany odpowiednio do potrzeb.

- Trzeba przygotować biznesplan, który wielkość aquaparku czy samych basenów uwzględni na podstawie analizy, która przewidzi ile osób odwiedzi baseny - uważa Kraszewski. - Musi być zbudowany na miarę. Niestety, inwestorzy zazwyczaj zamiast od tego zacząć, idą od razu do projektantów i liczą, że jakoś to będzie. Jednak projektanci nie mają doświadczeń eksploatacyjnych. Nie wiedzą jakie będą koszty, przychody i odpowiedzialność się rozmywa.

Zobacz również:

Lekcje pomysłem na puste poranki

W takim biznesplanie trzeba uwzględnić, czy aquapark będzie przeznaczony tylko dla mieszkańców miasta, całego regionu, czy będą tam turyści. Trzeba także uwzględniać liczbę klientów pod względem pory roku czy dnia.

Według prezydenta Krzystka funkcja edukacyjna „Fabryki Wody” ma rozwiązać problem godzin porannych, gdzie w parkach wodnych jest najmniejszy ruch, ponieważ dorośli są w pracy a dzieci w szkołach.

- Analizując obłożenie aquaparków w Polsce widzimy, że godziny przedpołudniowe są mniej obłożone - mówi Krzystek. - Jeżeli szkoły będą przychodziły na zajęcia chemii czy fizyki, to zakładamy, że w 90 proc. przypadków będą kontynuować zajęcia na pływalni czy atrakcjach wokół.

Jednak nie każdy uczeń dołoży się do przychodów szczecińskiego aquaparku.

- Zajęcia będą płatne dla uczniów spoza Szczecina. Ale planujemy, że w budżecie miasta znajdą się środki dla wydziału oświany na specjalne programy dla szczecińskich uczniów - zapowiada prezydent.

Projekt „Fabryki Wody” zostanie przygotowany przy pomocy konsorcjum Agrapool, który specjalizuje się w doradzaniu przy inwestycjach rekreacyjno-sportowych, takich jak aquaparki. Doradza m.in. w zakresie przygotowania analiz czy koncepcji architektonicznych.

Według ich badań przeprowadzonych na grupie 503 mieszkańców 78,7 proc. z nich uważa, że na Gontynce powinien powstać aquapark.

Na pytanie czy planuje pan/i korzystać z nowego aquaparku 34,6 proc. odpowiedziało „tak, zamierzam regularnie z niego korzystać”, 37,1 proc. „tak, od czas do czasu”, 25 proc. odpowiedziało, że nie wie i że zależne jest to od atrakcji jakie będą na basenie. Tylko 2,8 proc. odpowiedziało, że nie będzie korzystać z aquaparku.

Słupsk negatywnym przykładem

Jako przykład totalnie nietrafionej inwestycji Leszek Kraszewski podaje przykład budowy aquaparku w Słupsku.

- To jest koronny przykład nieudanej inwestycji - mówi Kraszewski. - Kompletny brak przygotowań, brak biznesplanu.

Inwestycja ta od lat nie jest ukończona. Miała kosztować 60-70 mln zł i być wsparta z europejskich funduszy, ale władze wojewódzkie cofnęły dotacje. Była też zerwana umowa z wykonawcą za niedotrzymywanie terminów, za co ten pozwał miasto na 24,6 mln zł. Zgodnie z ubiegłorocznym wyrokiem Sądu Arbitrażowego w Warszawie Słupsk ma zapłacić tę kwotę. Jeszcze tego nie zrobił, bo obie strony odwołują się w sądach. Inwestycją ze względu na nieprawidłowości zainteresowała się też prokuratura. Cały obiekt może więc kosztować ponad 100 mln zł, co nie jest dobrą informacją dla zadłużonego Słupska.

Są jednak aquaparki na plusie

Są jednak w Polsce parki wodne, które przynoszą zyski. Tak jak „Aquapark Wrocław”, który 2012 rok zakończył z zyskiem 7,5 mln zł. Są też takie, które przez lata były kulą u nogi budżetu miejskiego, ale w końcu przestają przynosić straty. Takim przykładem jest chociażby łódzki aquapark „Fala”. W 2011 roku straty wyniosły 11 mln zł, rok później już tylko 1 mln zł, ale władze miasta w 2013 roku podjęły decyzję, że chcą sprywatyzować park wodny. Zainteresowania nie było, a 2014 rok przyniósł informację, że w 2013 roku „Fala” zarobiła 3 mln zł. Prezes Bartosz Rola tłumaczył ten wynik nie tylko zwiększoną liczbą klientów o 10 proc. (do 400 tys. osób rocznie), ale też restrukturyzacją spółki. Miasto wycofało się z pomysłu prywatyzacji.

Funkcje towarzyszące nie rozwiązują rentowności

Według Leszka Kraszewskiego drugim błędem inwestorów jest wiara, że sprawy rentowności rozwiążą funkcje towarzyszące obok aquaparków.

- Jest takie myślenie, że jak są problemy z rentownością basenów, to jak się doda funkcje o wyższej rentowności, to pociągnie to basen do góry - tłumaczy Kraszewski. - Potem powstają kręgielnie, restauracje czy centra handlowe. Wydaje się, że nie ma nic bardziej opłacalnego niż handel, ale nie musi się to przekładać na aquapark. To, że ktoś pójdzie tam na zakupy, nie znaczy, że pójdzie na basen. Podstawową sprawą musi być dobre skonfigurowanie biznesplanu samych basenów.

Jak natomiast ocenia pomysł połączenia basenów z centrum nauki?

- To jest ciekawy pomysł, ale sama idea nie daje gwarancji sukcesu - uważa Kraszewski. - Te dwie funkcje faktycznie muszą tworzyć synergię i się przenikać. Muszą być jak działanie: 2+2 = 5. Ale tak jak już mówiłem, baseny muszą być dobrze skrojone ekonomicznie, a dopiero potem wzmacniane funkcją edukacyjną czy handlem.

Ekspert od rentowności aquaparków uważa, że w Szczecinie inwestycja może się udać, mimo że szczecinianie mają możliwość korzystania z przygranicznych niemieckich parków rozrywki, gryfińskiej „Laguny” czy odkrytego kompleksu basenowego na Arkonce.

- Szczecin jest dużą aglomeracją z potencjałem, jeżeli nie popełni błędów większości tego typu inwestycji, to może osiągnąć sukces - uważa. - Przy ciekawej ofercie może też przyciągnąć turystów z Niemiec. Przy tej inwestycji niemieckie parki może nie stracą, bo z ciekawości ludzi raz pojadą tu, raz tam. W gorszej sytuacji może znaleźć się „Laguna”.

To już trzecie podejście prezydenta Piotra Krzysta do zbudowania aquaparku. Poprzednie niepowodzenia prezydent próbuje zamienić w sukces, argumentując, że dzięki temu udało się uniknąć błędów innych miast.

- Będziemy mieć na końcu aquapark, ale najnowocześniejszy i pasywny - podkreśla Piotr Krzystek.

Polecamy na gs24.pl:

W południe w Osinowie Dolnym eksplodowało stoisko z fajerwerkami.

Eksplozja w Osinowie Dolnym. Sprzątanie potrwa kilka dni, ra...

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński