Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Zwoliński jest gotowy zastąpić Robaka

Maurycy Brzykcy
- Nawet jak podrapię się po głowie, to będę porównywany do Marcina Robaka - twierdzi Łukasz Zwoliński.
- Nawet jak podrapię się po głowie, to będę porównywany do Marcina Robaka - twierdzi Łukasz Zwoliński. Andrzej Szkocki
Możliwy powrót Marcina Robaka to dobra wiadomość. Jednak nie dla wszystkich. Najbardziej straci na tym pewnie Łukasz Zwoliński. Do pierwszego spotkania w nowym sezonie ekstraklasy pozostał tydzień.

Młody napastnik został przywołany z wypożyczenia do Górnika Łęczna i liczył, że znajdzie się dla niego miejsce w pierwszej jedenastce. Teraz, w przypadku powrotu króla strzelców do Szczecina, o te minuty w ekstraklasie może być ciężko. Robak, co trudno sobie wyobrazić, zagrał w poprzednim sezonie w 33 spotkaniach i we wszystkich od 1 do 90 minuty.

Być może w tym sezonie król strzelców grać będzie trochę mniej, a odciąży go właśnie Zwoliński. Pytanie, jak młody napastnik przyjmie wiadomość o powrocie Robaka do zespołu. Pewnie oficjalnie cieszy się, że drużyna będzie mocniejsza, a nieoficjalnie? Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na jego psychikę. Wydaje się, że Zwolińskiemu pomógł w Łęcznej fakt, że tam na niego postawiono. Poczuł się pewnie, poczuł zaufanie trenera, poczuł się pełnoprawnym członkiem zespołu. W Szczecinie atmosfera w szatni jest dobra, więc to powinno mu pomóc. Jak będzie na boisku? Przekonamy się w nowym sezonie.

- Prezesi w formie żartu powiedzieli mi, że wszędzie będę porównywany do Marcina Robaka. Nawet, jak podrapię się po głowie - mówił z uśmiechem ostatnio Zwoliński dla oficjalnej strony Pogoni. - Dostałem od nich wsparcie. Czas zacząć solidnie pracować i godnie zastępować Marcina.

Ciekawe też, jak na potencjalny powrót Robaka zareagują kibice. Niektórzy sądzą, że mogą go przywitać gwizdy, w końcu do Azji chciał wyjechać głównie w poszukiwaniu lepszego kontraktu. Wydaje się jednak, że kilka bramek dość szybko zamknie usta wszystkim malkontentom. Zanosi się również na to, że angażu w rosyjskim beniaminku FC Ufa nie znajdzie Akahoshi. Japończyk przebywał tam od piątku na testach. Popularny "Aka" ma dziś pojawić się w Szczecinie i ćwiczyć z resztą zespołu. Do transferu więc nie dojdzie i król asyst wróci do Pogoni, być może podobnie jak Robak.

Pytanie, jak obaj zawodnicy, po fiaskach transferowych, przestawią się na grę w Szczecinie. Gdzieś pewnie myślami występowali już za większe pieniądze, w innych ligach. A chyba czeka ich powrót do szarej rzeczywistości. Na szczęście takie rzeczy także zdarzają się w futbolu, a poza tym liczymy również na profesjonalizm obu zawodników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński