Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjny catering był niezgody z prawem. DPS nie miał pozwolenia

Mariusz Parkitny
Tak wyglądało kontrowersyjne menu, jakie przygotowano dla syna dyrektorki MOPR. Dla dziewcząt były banany w kształcie penisów a dla chłopców kanapki z prezerwatywami.
Tak wyglądało kontrowersyjne menu, jakie przygotowano dla syna dyrektorki MOPR. Dla dziewcząt były banany w kształcie penisów a dla chłopców kanapki z prezerwatywami.
Sanepid sprawdzi dlaczego w domu pomocy społecznej przygotowywano catering na wynos. Placówka nigdy nie miała na to pozwolenia. Sprawa wyszła na jaw przy okazji organizacji osiemnastki syna ważnego urzędnika.

- DPS przy ul. Romera w Szczecinie nie miał prawa przygotowywać potraw na zewnątrz, bo nigdy o takie pozwolenie nie występował. Nasi inspektorzy wszczęli postępowanie wyjaśniające - potwierdza Małgorzata Kapłan z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemilogicznej w Szczecinie.

Sprawa wyszła na jaw, gdy w poniedziałek opisaliśmy kulisy niecodziennego zlecenia Marty Giezek, dyrektorki Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie.

Na osiemnaste urodziny syna postanowiła zorganizować catering. Zlecenie złożyła u dyrektora DPS przy ul. Romera. Dyrektor Ryszard Budzisz się zgodził. Tłumaczył, że w ramach tzw. kulinoterapii odbywają się zajęcia z przygotowywania produktów.

W menu dla syna Giezek znalazły się bananowe penisy i bułki z prezerwatywami. Dyrektorka zaprzecza, że osobiście układała menu i przynosiła środki antykoncepcyjne. Do autorstwa nie przyznaje się też dyrektor Budzisz oraz panie, które przygotowywały przekąski. Część z nich była oburzona zleceniem takiego zadania.

Menu Marta Giezek odebrała służbowym samochodem. Za swoją niefrasobliwość została w poniedziałek ukarana upomnieniem z wpisem do akt. Przeprosiła w specjalnym oświadczeniu.

**Czytaj więcej:

Awantura z cateringiem i bananami. Dyrektorka MOPR-u przeprasza

**

Przy okazji wyszło na jaw, że DPS nie miał prawa organizowania takiego cateringu, ani jakiegokolwiek innego, który wiąże się z wynoszeniem żywności na zewnątrz. O taką zgodę nie występowano do sanepidu.

- Gdy nasi pracownicy zaczęli wyjaśniać tą sprawę, zapewniono ich, że catering dla pani dyrektor był jedyny. Potem okazało się, że takich zleceń na zewnątrz było więcej. Stąd postępowanie wyjaśniające - dodaje Małgorzata Kapłan z zachodniopomorskiego sanepidu.

Także w rozmowie z nami dyr. Giezek nie ukrywała, że DPS przy ul. Romera przygotowywał już wcześniej catering na imprezy organizowane przez szczeciński MOPR.

Wczoraj zapytaliśmy władze miasta dlaczego do takich sytuacji dochodzi mimo zgody sanepidu i czy do urzędu dotarły już faktu za zlecenie cateringu i wykorzystanie służbowego samochodu. Odpowiedzi na razie nie dostaliśmy. Do sprawy wrócimy.

Zobacz również:

Kara dla szefowej MOPR-u za kontrowersyjny catering

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński