Policja, strażacy, pies tropiący i śmigłowiec pojawiły się w Strzeszowie koło Trzcińska Zdroju w piątek po południu.
- Gdy tylko przyjechały dwa pierwsze radiowozy domyśliliśmy się, że coś się dzieje - mówi jeden z mieszkańców wsi. - Wszyscy myśleli na początku, gdy policjanci chodzili i rozpytywali po domach, że może chodzi o jakąś kradzież. Później więcej się ich zjechało i wylądował helikopter z psem tropiącym. Gdy weszli na posesję, ludzie sobie przypomnieli pogłoski sprzed trzech czy czterech lat.
W piątek ani policja, ani prokuratura nie udzielały żadnych wyjaśnień. Mieszkańcy obserwowali posesję, zjeżdżające radiowozy i samochód straży pożarnej blokujący jedną z dróg. Na posesji rozpoczęto kopanie ziemi między budynkami. Jeden z mieszkańców powiedział nam, że widział, jak wyciągano z ziemi worek.
W sobotę prokuratura zdecydowała się przerwać milczenie. - Podejrzana przyznała się i złożyła obszerne wyjaśnienia - stwierdziła Wojciechowicz. - Wskazała miejsce ukrycia zwłok.
Więcej o całej sprawie, oraz to co teraz stanie się z kobietą przeczytacie w dzisiejszym wydaniu Głosu Szczecińskiego i e-wydaniu
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?