Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej pytań o zabójstwo architekt ze Stargardu

Grzegorz Drążek [email protected]
Oskarżonymi o zabójstwo są przyrodni bracia. 26-letni Sebastian M. (z lewej) i o osiem lat starszy Tomasz B. (z prawej) na pierwszej rozprawie nie przyznali się do winy.
Oskarżonymi o zabójstwo są przyrodni bracia. 26-letni Sebastian M. (z lewej) i o osiem lat starszy Tomasz B. (z prawej) na pierwszej rozprawie nie przyznali się do winy. Sebastian Wołosz
Syn zamordowanej architekt ze Stargardu uważa, że w sprawę może być zamieszany jego ojciec. Ten wczoraj w sądzie zdecydowanie zaprzeczył. Mówi że nigdy wcześniej nie widział braci oskarżonych o zabójstwo.

Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Szczecinie odbyła się druga rozprawa w sprawie, w której przyrodni bracia Tomasz B. i Sebastian M. oskarżeni są o zabójstwo 55-letniej architekt Leokadii M. Kobieta została zadźgana nożem w lutym 2011 roku. Jej ciało znaleziono na polnej drodze w Żarowie. Wczoraj w sądzie przypomniano, że kobieta miała między innymi ranę ciętą od nosa do brody i drugą na szyi. Po kilku dniach zatrzymano braci. Mają zarzut zabójstwa. Według prokuratury, działali razem i w porozumieniu.

Oskarżeni na pierwszej rozprawie nie przyznali się do winy. Wczoraj w sądzie stawiło się ośmiu świadków. Był m.in. mieszkaniec Żarowa, który 9 lutego ubiegłego roku znalazł ciało kobiety.

Było też dwoje jego sąsiadów, z których domu wzywano pogotowie. Mieszkanka tego domu, znalazła na drodze nóż, który najprawdopodobniej mieli przy sobie oskarżeni. W sądzie był też mieszkaniec sąsiedniego Lubowa, który buduje dom w Żarowie i to właśnie obok jego działki znaleziono zamordowaną kobietę.

Wszyscy zeznali wczoraj, że z 8 na 9 lutego 2011 roku nie słyszeli hałasów, ani nie widzieli czegoś podejrzanego w okolicy. Jako pierwszy w roli świadka wystąpił jednak syn zamordowanej architekt. Potwierdził on to, co mówił wcześniej śledczym.

- Podejrzewam, że w tę sprawę jakoś może być zaangażowany mój ojciec, podejrzewam tak na podstawie jego agresywnych zachowań wobec rodziny - mówił Radosław M., syn zamordowanej kobiety. - Ojciec nas nienawidzi.

Jego rodzice byli po rozwodzie. Z zeznań Radosława M. wynika, że jego ojciec miał spore długi. Po śmierci Leokadii M. w sądzie toczyła się sprawa spadkowa. Uczestniczył w niej też były mąż zamordowanej.

- Po śmierci mamy ojciec zaczął zgłaszać roszczenia majątkowe - mówił wczoraj syn pani architekt. Kilka dni temu, na pierwszej rozprawie w sprawie zabójstwa, oskarżeni mówili o mężczyźnie o takim samym nazwisku jak zamordowana kobieta. Widzieli je na tabliczce w budynku, w którym jest pracownia byłego męża pani architekt.

Oskarżeni zeznawali, że ich znajomy wszedł tam po pieniądze, za które kupił im kartę do telefonu. To ten znajomy miał im dać kontakt do Leokadii M. Jak twierdzili, wspólnie z tym znajomym i jeszcze jednym mężczyzną planowali rabunek. Cała czwórka znała się z pracy w cukrowni.

Wczoraj były mąż Leokadii M. przyznał, że zna mężczyznę, który zdaniem oskarżonych planował z nimi okradzenie pani architekt. Jak mówił były mąż, był w kontakcie z tym człowiekiem i opowiadał mu czasem o swojej byłej żonie, którą tamten też znał.

- Nie słyszałem, aby zlecał on komukolwiek okradzenie czy zabójstwo mojej żony - mówił wczoraj w sądzie były mąż zamordowanej kobiety. On sam najpierw zaznaczył, że nie ma z tą zbrodnią nic wspólnego.

- Nie mam w żaden sposób do czynienia ze zleceniem zabójstwa, śmierci mojej żony - mówił jej był mąż. - Oskarżonych nigdy wcześniej nie widziałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński