Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anwil Włocławek - King Szczecin. Wilki rozgromione, piękna gra mistrzów Polski

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Anwil Włocławek - King Szczecin
Anwil Włocławek - King Szczecin Paweł Czarniak
Anwil Włocławek w świetnym stylu odpowiedział na ostatnią porażkę w Lublinie. We własnej hali mistrzowie Polski rozbili Kinga Szczecin. To był pokaz efektownej koszykówki i punkty niemal wszystkich graczy w zespole.

Anwil Włocławek - King Szczecin 110:82 (26:25, 26:21, 29:16, 29:20)
ANWIL: Simon 15 (2), Ledo 13 (1), Sokołowski 13 (2), Jones 13, Dowe 10 oraz Wroten 14 (2), 9 as., Freimanis 13 (2), Karolak 8 (2), Sulima 6, Wadowski 3 (1), Piątek 2, Szewczyk 0.
KING: Melvin 16 (2), Kikowski 15 (2), Davis 6, Ware 6, Łapeta 4 oraz McCauley 24 (2), 12 zb., Wilczek 5 (1), Bartosz 4, Kucharek 2.

Anwil miał w tym meczu wiele do udowodnienia. Drużyna miała niewiele czasu na przygotowania po udanym meczu w Lidze Mistrzów. Ale jednak musiała w piątek udowodnić po fatalnym występie w Lublinie tydzień temu, że także w lidze potrafi zagrać konsekwentnie, mocno w obronie i z polotem w ofensywie.

- Zawodnicy sami wiedzieli po meczu ze Startem, że tak nie może być. Wszyscy jesteśmy świadomi, że to największy krok w przygotowaniu mentalnym. Polska liga jest silna, fizyczna, sędziowanie jest inne i do tego trzeba się przygotować - powiedział przed meczem trener Igor Milicić.

Tymczasem do Hali Mistrzów przyjechał King Szczecin, zespół solidny, z dobrze zbudowaną rotacją. To nie przypadek, że właśnie ten zespół jako jedyny dotąd w sezonie pokonał lidera z Torunia.

Pierwsze minuty to prawdziwa kanonada z obu stron z dystansu, w 10 minut obie drużyny trafiły po cztery razy. Na trafienia Chase'a Simona odpowiadał Paweł Kikowski, który w 1. kwarcie zdobył 11 punktów. Milicić oczekiwał koncentracji od początku, ale włocławianie momentami łatwo gubili się pod naciskiem szczecińskiej obrony, sami mieli kłopoty w defensywie i to goście prowadzili 4 punktami w 5. minucie.

W 2. kwarcie Anwil zagrał dużo lepiej w obronie. Goście nie mieli już tak dobrych pozycji na dystansie, a wysocy byli pod koszem sprawnie podwajani. To zaowocowało 10 stratami Kinga i zapewniło mistrzom Polski prowadzenie 39:31 w pewnym momencie, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie kilka banalnych strat przy wyprowadzeniu ataków spod swojego kosza.

Świetny był Michał Sokołowski, który tym razem postawił w cieniu amerykańskie gwiazdy Anwilu. Grający bardzo mądrze reprezentant Polski najlepiej wyszukiwał luki w defensywie Kinga, a najczęściej był wczoraj wykorzystywany na pozycji silnego skrzydłowego. Do przerwy zdobył 11 punktów, trafiając z gry ze skutecznością 80 procent.

Po przerwie Anwil jeszcze wzmocnił defensywę. Goście stracili skuteczność z dystansu i nie byli w stanie złamać strefy. Kolejne straty Kinga tylko nakręcały grę włocławian. Po kapitalnych wsadach Shawna Jonesa i Sokołowskiego przewaga urosła do ponad 10 punktów. W końcówce kwarty z dystansu przymierzyli Jakub Karolak i Tony Wroten, było już +19.

W ostatniej kwarcie Anwil już panował na parkiecie, zachwycając kibiców kolejnymi efektownymi akcjami, zwłaszcza w wykonaniu Wrotena. Włocławianie mieli aż 58 proc. z gry i 29 asyst.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Anwil Włocławek - King Szczecin. Wilki rozgromione, piękna gra mistrzów Polski - Gazeta Pomorska

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński