Anwil Włocławek - King Szczecin 75:78. Maciej Lampe z mocnym wejściem do PLK

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Tadeusz Surma
King Szczecin pokonał na wyjeździe Anwil Włocławek. W Wilkach Morskich zadebiutowało dwóch zawodników, a wszystkich oczarował Maciej Lampe. King na własne życzenie zaserwował sobie bardzo nerwową końcówkę spotkania.

Anwil nie już tak mocną drużyną, jak to bywało w ostatnich latach. W tym sezonie zespół z dość solidnym składem zajmuje miejsce nisko w tabeli Energa Basket Ligi (13. przed tym meczem). W sobotnim spotkaniu to Wilki Morskie były faworytem, zwłaszcza, że w ich szeregach na parkietach polskiej ekstraklasy debiutował transferowy hit - Maciej Lampe.

King miał problemy w ataku w pierwszych minutach pierwszej kwarty, ale dalej szło Wilkom już bardzo dobrze, zwłaszcza, gdy złapali odpowiedni rytm w obronie. Starali się atakować rywali z piłką bardzo wysoko, już na ich połowie, zmuszając do strat przy wyprowadzaniu piłki na parkiecie, a nawet do błędów przy wznowieniu gry. Kiedy zaczęło iść w obronie, w ataku także było łatwiej. Kinga rozruszał Mateusz Zębski, który jak zwykle dokładał swoje w defensywie, a w ataku grał niemal wzorowo. W pierwszej połowie miał 12 punktów i trzy trafione trójki.

Wydarzeniem był debiut Macieja Lampego, który szybko pokazał, że powinien być gwiazdą polskich parkietów. Szybko stał się centralną postacią swojej drużyny, zdobywając w pierwszej połowie 12 punktów. King prowadził po 20 minutach z Anwilem 48:38.

W drugiej połowie King podwyższał prowadzenie. Trafiał Cleveland Melvin, Wojciech Czerlonko czy Lampe. W połowie tej odsłony Wilki prowadziły już 20 punktami. Anwil rzucił się jednak do ataku i zmniejszył stratę do 10 oczek.

W czwartej kwarcie Anwil złapał wiatr w żagle i doskoczył do Kinga na różnicę tylko 6 punktów. Za chwilę po punktach Sulimy tylko dwie akcje dzieliły oba zespoły. Wilki przez pięć minut ostatniej kwarty nie trafiły do kosza i sytuacja robiła się trochę nerwowa. Przestał celnie rzucać Lampe, mało było aktywności w ataku i zwycięstwo wymykało się z rąk. Niemoc w kontrze przerwał celną dwójką Dustin Ware (prowadzenie 73:67).

Na 2 minuty przed końcem meczu było 75:69, gdy swoje oczka zdobył Tookie Brown. Bardzo rzadko zdarza się tak niska zdobycz punktowa zespołu w kwarcie i to mogło Kinga drogo kosztować. Zębski, który śmiało mógł kandydować do tytułu "zawodnika meczu" dał szczecinianom prowadzenie 77:69. Gospodarze grali do końca i mieliśmy świetne widowisko w końcówce. Ostatecznie goście wygrali po raz 11. w sezonie.

Anwil Włocławek - King Szczecin 75:78 (17:20, 21:28, 20:23, 17:7)
King: Melvin 18, Zębski 17, Lampe 15, Brown 7, Schenk 6, Czerlonko 5, Thomas 3, Wilczek 3, Ware 2, Bartosz 2.

King Szczecin nie zwalnia z transferami. Czwarty nowy zawodn...

ZOBACZ TEŻ:

Maciej Lampe w meczach reprezentacji Polski.

Transferowa bomba Kinga Szczecin. Maciej Lampe Wilkiem Morsk...

ZOBACZ TEŻ:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Ile wydajemy na aktywność fizyczną?

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie