Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Grejman z Chemika Police: Potrzebuję pokory, nie mogę się obrazać.

Rafał Kuliga
Anna Grejman (atakuje) czeka na swoją szansę w Chemiku Police.
Anna Grejman (atakuje) czeka na swoją szansę w Chemiku Police.
Rozmowa z Anną Grejman, młodą przyjmującą Chemika Police, która ma problemy z przebiciem się do wyjściowego składu.

- To jak się podoba nowy trener?

- ... skąd ja wiedziałam, że padnie takie pytanie.

- Zadałem je oczywiście ze względu na ostatnią decyzję szkoleniowca, który w meczu z Muszynianką nie zmieścił ciebie i Dominiki Sobolskiej, czyli młodzieży Chemika Police, w składzie meczowym.

- No tak, to była decyzja trenera, ma swoją wizję, swoje przekonania.

- Ale ja to wiem i nie pytam o zdanie trenera, tylko o twoje odczucia. Kiedy dowiedziałaś się o tym, że mecz spędzisz w dresie, siedząc przy stoliku?

- W dzień spotkania.

- I jak zareagowałaś, jakie były twoje odczucia?

- Ja nie przyszłam do tego klubu, żeby grać w pierwszej szóstce. Oczywiście, taki jest mój cel, bardzo bym chciała, ale muszę mieć świadomość tego, że w zespole są lepsze, dużo bardziej doświadczone siatkarki, od których mogę się wiele nauczyć.

- Same treningi z nimi pozwalają ci się rozwijać?

- Tak, na pewno mogę się sporo nauczyć. Treningi wyglądają zupełnie inaczej, niż w innych klubach, w których grałam.

- Bo w tym momencie zapewne pojawia się największy dylemat młodych siatkarek, czyli: grać w słabszym klubie w pierwszej szóstce i zbierać doświadczenia, czy siedzieć na ławce w lepszym i czekać na swoją szansę. Wiele młodych zawodniczek wybiera tę pierwszą opcję i źle na tym nie wychodzi.

- Ja nie żałuję swojej decyzji. To prawda, gram niewiele, ale w trakcie zajęć daję z siebie wszystko, staram się przekonać do siebie trenera.

- Klubowego trenera, bo Piotr Makowski, selekcjoner kadry narodowej, nie ma pojęcia jak wygląda dyspozycja Anny Grejman. Zwykły kibic Chemika w sumie też nie ma takiej świadomości.

- Każdy kibic może przyjść na trening, zobaczyć, że coś potrafię, że bardzo się staram. Co do trenera Makowskiego i reprezentacji, to staram sobie powtarzać, pocieszać się, że jestem jeszcze młoda i na to przyjdzie odpowiedni czas.

- Trener Wiktorowicz nie stawiał zbyt ochoczo na młodzież, ale zawsze była w składzie meczowym, dostawała kilka piłek w meczu. Giuseppe Cuccarini dał wyraźny sygnał, że zamiast progresu i większej ilości szans do grania, czeka was raczej zesłanie poza boisko. W kwadracie dla rezerwowych zrobiło się za ciasno.

- Jeśli mam być brutalnie szczera, to często było tak, że rozgrzewałam się, a później cały mecz stałam w kwadracie dla rezerwowych. Uwierz mi, to nie jest zbyt przyjemne. Po dwóch godzinach okropnie bolą plecy, a swojej szansy i tak nie dostawałam.

- Z tego co mówisz, to kluczem do wszystkiego jest cierpliwość i sumienna praca. Masz tę cierpliwość?

- Muszę mieć. Skoro zdecydowałam się na grę w takiej drużynie, to potrzebuję pokory, spokoju. Nie mogę się obrażać, bo po prostu to nie jest na to czas.

- To, wracając do pierwszego pytania, jaki jest nowy trener? Czym różni się od Mariusza Wiktorowicza?

- Giusepe Cuccarini jest z nami bardzo krótko, ale na pewno ma głośne nazwisko i duży szacunek wśród wszystkich siatkarek. Zajęcia różnią się od tych, które prowadził trener Wiktorowicz. Na gruntowniejsze oceny przyjdzie jeszcze czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński