Dziś Sąd Apelacyjny w Szczecinie miał o tym zdecydować ostatecznie. Rozprawę jednak odwołano. Została przesunięta na 30 listopada.
- Sąd wystąpił jeszcze o akta do sądu rejonowego, aby zapoznać się dokładniej z pewnymi szczegółami - wyjaśnia sędzia Janusz Jaromin.
Miesiąc temu sąd penitencjarny zdecydował, że Wiesław Sz. może odbyć karę więzienia poza zakładem karym, czyli w domu w trybie dozoru elektronicznego, ze specjalną obrączką na nodze. Sąd zgodził się, m.in. aby lekarz w ciągu dnia od poniedziałku do soboty mógł pracować poza domem. Ale w godzinach 19-6 (a w niedzielę od 17 do 10) nie może już go opuszczać pod rygorem cofnięcia dozoru i odbycia kary w więzieniu. Sąd uznał, że takie zasady będą wystarczające, aby kara odniosła skutek.
Prokuratura jednak się z tym nie zgadza, dlatego złożyła zażalenie do sądu apelacyjnego.
- Naszym zdaniem skazany powinien odbyć karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym. Dlatego złożyliśmy zażalenie na decyzję sądu penitencjarnego - mówiła prokurator Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Postępowanie penitencjarne toczy się za zamkniętymi drzwiami. Wiesław Sz. nie rozmawia z mediami.
16 lat temu w prywatnej klinice chirurgii plastycznej w Szczecinie pani Katarzyna nie obudziła się po operacji. Do dziś przebywa w śpiączce. Sześć lat temu sąd skazał anestezjologa, 62-letniego Wiesława Sz. za błąd w sztuce lekarskiej na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 1,6 mln zł odszkodowania i rentę dla pacjentki. Ale Wiesław S. nie płacił. Majątek przepisał na żonę, a nawet zaczął jej wypłacać alimenty, przez co komornik miał związane ręce. Przez kolejne lata rodzina pani Katarzyny nadal nie mogła doprosić się pieniędzy na leczenie i rehabilitację córki.
27 maja 2021 r. sąd skazał Wiesława Sz. na rok i cztery miesiące bezwzględnego więzienia za kolejne sztuczki z majątkiem. Jego żona Małgorzata dostała rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, a adwokat, który im pomagał - dwuletni zakaz wykonywania zawodu. Wszyscy dostali też po kilkadziesiąt tysięcy złotych grzywny. Wyrok miał zostać podany do publicznej wiadomości.
To był przełom w sprawie, bo groźba bezwzględnego więzienia stała się realna. Tym bardziej, że prokuratura chciała dla lekarza wyższej kary. Doszło wtedy do mediacji i ugody z rodziną pani Katarzyny. Lekarz oddał pieniądze i wraz z żoną oraz adwokatem przeprosili pacjentkę za swoje zachowanie. Pokrzywdzona (reprezentowana w sądzie przez swoją rodzinę) przyjęła przeprosiny. Ale trybów sądowych nie dało się już zatrzymać, bo apelacje od wyroku złożyła prokuratura i oskarżeni.
Mimo pojednania stron sąd utrzymał wyrok bezwzględnego więzienia dla lekarza i nie zgodził się na nadzwyczajne złagodzenie kary. W uzasadnieniu dał do zrozumienia, że gdyby nie wspaniałomyślna postawa rodziny pacjentki, wyrok mógłby być jeszcze surowszy. Zachowanie Wiesława S. określił mianem uporczywego.
Dlatego lekarz, chcąc uniknąć więzienia, złożył wniosek o odbycie kary w ramach dozoru elektronicznego, czyli ze specjalną obrączką na nodze, którą skazany musi nosić 24 godziny na dobę.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?