Na pytania dziennikarzy ambasador odpowiadał dość wstrzemięźliwie, szczególnie te dotyczące jedzenia jabłek. Od jednej z redakcji dostał nawet pełną ich siatkę, ale namawiany do ich zjedzenia i wyrażenia opinii na temat tych polskich owoców, stwierdził jedynie:
- Jem polskie i rosyjskie jabłka. Są dobre.
Dodał też, nawiązując do obecnej sytuacji:
- Po raz pierwszy kampania antyrosyjska w Polsce jest tak duża.
Zauważył też: - Polska jest naszym naturalnym partnerem. Mamy podobne dania, mentalność i język.
Wyjaśnił również, że nie chodzi tylko o embargo na polskie jabłka:
- Nasze relacje są bardzo skomplikowane. Musimy wspólnie rozwiązać te problemy.
W pewnym momencie pytany o embargo ze strony Unii Europejskiej stwierdził twardo:
- Krym jest częścią Rosji. Sankcje mogą być lub nie, ale nie wpłynie to na nasze stanowisko.
Na temat Ukrainy nie powiedział ani słowa.
Pytany, czy zwiększenie ilości wojsk NATO w Szczecinie spotka się z reakcją Rosji odpowiedział:
- Dopiero gdy zostanie zwiększona, odniesiemy się do tego.
Ustosunkował się też do nikłych kontaktów między woj. zachodniopomorskim a Rosją:
- Dawniej mieliście bardzo dobre kontakty z obwodem kaliningradzkim, dziś już nie. Natomiast inne województwa są tam już bardzo dobrze widoczne. Powinniście zabiegać o turystów rosyjskich, którzy chętnie pozostawiliby nad waszym morzem pieniądze. Dziś jest ich dużo, ale w warmińsko-mazurskim. Powinniście wykorzystać walory waszego pasa nadmorskiego.
Dodał też, że bliższa współpraca, gospodarcza i turystyczna wpłynęłaby na większe zrozumienie z obu stron.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?