- Kiedy wczoraj podpłynąłem do Olka z miejscowość Le Conquet niedaleko Brestu, by sprawdzić czy u niego wszystko w porządku, znalazłem go energicznie "krzątającego się" na tej małej powierzchni kajaka i w świetnym humorze przycumowanego w zatoce Ouessant na wyspie Ushant, Brytania, Francja - już Francja! - relacjonuje Piotr Chmieliński.
- Chociaż ostatnie dwa dni były jednymi z najtrudniejszych w tej wyprawie - jak stwierdził. Silne prądy i ciągły ruch statków nie tylko wymagają ogromnego wysiłku fizycznego, koncentracji, ale i nieustannego czuwania. W efekcie Olek nie zmrużył nawet oka przez kilkadziesiąt godzin. Chociaż zmęczony, jest w dobrej kondycji, gotowy do zmierzenia się z kolejnym trudnym, ale już ostatnim odcinkiem swej podróży. Jeśli warunki pogodowe pozwolą, w ciągu najbliższych dni pożegna się z Atlantykiem, bo do wyjścia na ląd w Breście zostało mu około 35 mil morskich.
Zobacz także: Aleksander Doba rzuca wyzwanie Atlantykowi
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?