Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja Głosu: Namierzamy fotoradary w Zachodniopomorskiem, by zrobić dokładną mapę

Marcin Barnowski [email protected]
Na widok takich skrzynek kierowcy zwalniają jak na komendę.
Na widok takich skrzynek kierowcy zwalniają jak na komendę. Fot. Kamil Nagórek
3 tysiące złotych kosztował Marka R. z Warszawy weekendowy wypad do Mielna, w tym aż 1000 to mandaty za zdjęcia z fotoradarów. Od dziś do środy, 30 czerwca, publikujemy poradnik mandatowo-fotoradarowy.

Fotoradary - i jeszcze bardziej od nich nowoczesne i trudniejsze do wykrycia wideorejestratory w nieoznakowanych policyjnych radiowozach - są od kilku lat zmorą kierowców korzystających z polskich dróg. Nie tylko piraci drogowi, ale nawet ostrożni, bezwypadkowi kierowcy coraz częściej otrzymują pocztą charakterystyczne fotografie i muszą sięgać coraz głębiej do kieszeni. Najgorsze są jednak punkty karne, które są nieodłącznym "towarzyszem" mandatów.

Charakterystyczne skrzynki przypominające metalowe karmniki dla ptaków mogą zrujnować życie, zwłaszcza zawodowe. Wystarczy kilka fotek w ciągu roku, co zdarza się wielu osobom, i realna staje się utrata prawa jazdy za przekroczenie 24 punktów karnych. Gdy jest się na przykład handlowcem albo kierowcą zawodowym, nie da się funkcjonować bez prawka.

Tymczasem fotoradary, pozwalające wymierzać mandaty karne z szybkostrzelnością karabinów maszynowych, czają się już gdzieniegdzie co kilkaset metrów. Wielu polskich samorządowców dostrzegło w nich coś w rodzaju maszynek do produkowania pieniędzy, doskonałe narzędzia do powiększania budżetów zarządzanych gmin. Kupują lub wydzierżawiają fotoradary, specjalnie do ich obsługi tworzą straże gminne. Urządzenia są montowane na specjalnych masztach albo rozstawiane na poboczach dróg. Pomysłowi strażnicy charakteryzują fotoradary na kosze na śmieci, byle tylko wpadło jak najwięcej kierowców.

Polacy bronią się przed tą plagą. Kwitnie handel antyradarami, tworzone są mapy miejsc rozstawiania fotoradarów, przestrzegają przed nimi systemy nawigacji samochodowej, a przede wszystkim posiadacze CB-radia. Niektórzy sięgają po prawne kruczki, a najwięksi frustraci - po łomy. Coraz częściej dochodzi do zamachów na maszty fotoradarowe z urządzeniami w środku.

Fotoradarom i kontrowersjom wokół nich poświęcimy cykl publikacji, które ukazywać się będą na łamach "Głosu" od soboty, 26 czerwca, do środy, 30 czerwca. W ostatnim dniu cyklu zamieścimy w gazecie mapę fotoradarów w regionie.

O tym przeczytasz w następnych wydaniach "Głosu"

- Rodzaje i typy fotoradarów: jak działają, pod jakim kątem i z jakiej odległości fotografują itp.

- Wideorejestratory: co to jest i gdzie można je spotkać. Jak rozpoznać, że jedzie za nami radiowóz z wideorejestratorem?

- Procedura po zrobieniu zdjęcia: co dzieje się z twoim zdjęciem, do kogo trafia i co ci za nie grozi według taryfikatora mandatów i punktów karnych. Jaka jest droga powiadomienia o zdarzeniu?

- Jak Polacy bronią się przez mandatami i punktami. Co jest legalne, a co nie. Czy od zrobionego zdjęcia można się odwołać?

- Gdzie grozi nam spotkanie z fotoradarami i wideorejestratorami, czyli gdzie jest ich największe zagęszczenie.

- Kontrowersje prawne związane z fotoradarami. Czy masz szansę wygrać sprawę w sądzie?

- Urządzenia techniczne, które pomagają zminimalizować niebezpieczeństwo zrobienia zdjęcia. Co jest legalne, a co nie.

- Fotoradary w Europie. W jakich krajach jest ich najwięcej, w jakich regionach, co grozi w sytuacji uwiecznienia Polaka na zdjęciu fotoradarowym za granicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński