Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w Łobzie. Najpierw pozwolili jej zostać dyrektorem na dłużej, później zmienili zdanie

Wioletta Mordasiewicz
Afera w Zespole Szkół w Łobzie.
Afera w Zespole Szkół w Łobzie. archiwum
Rodzice uczniów zespołu szkół są oburzeni potraktowaniem byłej dyrektorki Jolanty Manowiec. Żądają od starosty wyjaśnień, dlaczego obowiązki pełni jej zastępczyni.

Jolanta Manowiec przez 17 lat była dyrektorem Zespołu Szkół w Łobzie. Starostwo w sierpniu ogłosiło konkurs na to stanowisko na kolejne lata. Dyrektorka była jedynym kandydatem. Uzyskała wymaganą liczbę punktów.

- Niby ten konkurs wygrała, a mimo to starostwo ją teraz wyrzuca! - denerwuje się Czytelnik. - Pomóżcie nam wyjaśnić tę dziwną sprawę. Jako rodzice byliśmy zadowoleni z jej rządów, szkoła się rozwija. Nie rozumiemy decyzji starostwa. To są jakieś konflikty, których ona padła ofiarą.

Od 1 września obowiązki dyrektora łobeskiego ZS pełni jej dotychczasowa zastępczyni. Od starosty dostała pismo o powierzeniu jej tych obowiązków.

- Dla mnie ta sytuacja jest bardzo niezręczna - komentuje krótko Anna Boguszewska-Wąsowicz.
Odsunięta od pracy była dyrektor ZS też uważa, że padła ofiarą konfliktów w zarządzie powiatu łobeskiego.

- Jest mi bardzo przykro, że zostałam tak potraktowana po 32 latach pracy nauczycielskiej - komentuje Jolanta Manowiec, była dyrektorka Zespołu Szkół w Łobzie. - Nie chodzi o stanowisko, ale kwestię rozstania się ze mną. Do 31 sierpnia, mimo wygranego konkursu, nie dostałam umowy o pracę. Nie wiedziałam w jakim charakterze stawić się 1 września do pracy. Poprosiłam starostwo o umowę od 2 września. Akurat dostałam decyzję o przyznaniu mi emerytury. Ale warunek był taki, że zatrudnienie mogę mieć dopiero od 2 września. Wtedy dowiedziałam się, że jednak nie jestem dyrektorem szkoły.

Pierwsze symptomy, jak mówi Jolanta Manowiec, zapowiadające, że dzieje się coś niedobrego pojawiły się, gdy dyrektorce obniżono wymiar godzin, które miała jako polonistka. Nie przyjęła nowych warunków. Otrzymała więc wypowiedzenie z pracy. Umowę miała do ostatniego dnia sierpnia tego roku. W tej sytuacji w lipcu złożyła wniosek o przejście na emeryturę. Ale jednak zdecydowała się wystartować w konkursie 8 sierpnia. I choć wygrała, dyrektorem nie jest.

- Dla mnie cała ta sytuacja jest kuriozalna, bo to znakomita dyrektorka - mówi Ryszard Brodziński, starosta łobeski. - 22 sierpnia zarząd podjął decyzję o powierzeniu jej tych obowiązków. A później sprawy przyjęły inny obrót.

Starosta wyjaśnia okoliczności, które doprowadziły do obniżenia dyrektorce wymiaru godzin.
- Było inne wyjście - dodaje starosta. - Zostawić jej pełny etat, ale wtedy sama musiałaby podjąć decyzję o zwolnieniu jednej z polonistek. Uznaliśmy, że tak będzie lepiej. Ale ona takiej propozycji nie przyjęła. Stąd, zgodnie z procedurami, to wypowiedzenie z pracy.

Jolanta Manowiec dostała 29 sierpnia po południu decyzję z ZUS o uprawnieniach emerytalnych. Ale zgodnie z przepisami nie mogła być zatrudniona od 1 września. Musiała mieć dzień przerwy w pracy. Wystąpiła więc do starostwa o zawarcie umowy od 2 września. Zarząd powiatu, podpierając się opinią mecenasa, odmówił zatrudnienia jej od wtorku. Argumentował to także tym, że ma do tego prawo.

- A wystarczyło trochę dobrej woli, bym mogła na korzystnych warunkach przejść na emeryturę - komentuje pani Janowiec.- Po powierzeniu mi obowiązków dyrektora chciałam przecież emeryturę zawiesić i dalej pracować na rzecz tej szkoły. Ale mi nie pozwolono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński