Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Nowicki wrócił z Kenii, był w Holandii i leci do Stanów Zjednoczonych [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Adam Nowicki
Adam Nowicki Archiwum Adama Nowickiego
Adam Nowicki, zawodnik MKL Szczecin i reprezentant Polski w maratonie za kilka dni wyruszy na drugi obóz wysokogórski. Ma przed sobą najważniejszy start w karierze.

Od kilku miesięcy Nowicki pracuje nad formą. W listopadzie i grudniu był na obozie w kenijskim Iten. W tamtejszym ośrodku trenują najlepsi Kenijczycy, a coraz częściej też Polacy.

- By biegać na najwyższym poziomie, na poziomie minimum olimpijskiego to trzeba trenować na wysokości. W okresie jesieni największe korzyści są z treningów w Kenii. Nigdy wcześniej tam nie byłem, ale wiedziałem, że to jeden z największych bodźców treningowych dla zawodnika-długasa. Myślałem o Kenii od dłuższego czasu, ale ten pomysł trzymałem w rezerwie. Gdy jesienią dowiedziałem się o minimach olimpijskich i po przeanalizowaniu swojej dyspozycji i nadchodzących celów to zdecydowałem się na Iten – mówi Nowicki.

By zrealizować swój plan kadrowicz musiał zainwestować swoje pieniądze i liczyć na wsparcie sponsorów.

- Dzięki temu, że jestem objęty szkoleniem centralnym to obóz w Kenii uzyskał refundację PZLA w wysokości jednej czwartek kosztów. Związek planował wydać pieniądze na mój obóz w Polsce, ale zgodził się przeznaczyć je na Kenię. Pozostałe koszta pokryłem ze swoich środków oraz uzyskałem wsparcie firmy Netbox, z którą współpracuję już od poprzedniego sezonu – tłumaczy Adam Nowicki.

W Iten był razem z reprezentantkami Polski w maratonie (m.in. Moniką Jackiewicz z MKL). - Wspólne herbatki, rozmowy, a osobne treningi – podkreśla z uśmiechem. - Taki obóz kosztuje ok. 13 tys., a w roku potrzebne są dwa. Bez sponsorów nie mógłbym sobie na to pozwolić.

Spędził tam blisko miesiąc (25 treningowych dni) i wrócił do domu tuż przed wigilią.

- Kenia to kolejne doświadczenie. Chciałem od dawna zobaczyć, jak oni tam żyją, jak trenują. Nie to, że jestem zszokowany, ale oni faktycznie żyją bieganiem. Wychodząc z ośrodka – miałem świetne warunki, z łatwością znalazłem sparingpartnerów do treningów – mówi. - Wybrałem Kenię w okresie grudnia także z tego względu, że okres między obozem a zaplanowanym maratonem jest dość długi i gdyby nie wszystko poszło po mojej myśli, to byłaby szansa jeszcze coś odbudować, poprawić. Inaczej byłoby, gdybym z Kenii wrócił bezpośrednio na start. Nie wiem, jakbym zareagował, bo tego nie przećwiczyłem wcześniej.

Pierwsze wnioski były pozytywne, a więcej uśmiechu pojawiło się w sylwestra.

- Czuję, że obóz zaczyna mi „oddawać” pozytywne efekty. W Kenii musiałem się zaadoptować do wysokości 2200 m n.p.m. Było ciężko, chwilami brakowało tlenu i czułem się źle, ale to było normalne. Przyzwyczaiłem się. 11-12 dni od powrotu do Polski zacząłem lepiej funkcjonować i oby tak już zostało, bo planuję jeszcze mocniejszą robotę w USA. W Sylwestra pobiegłem cross w Holandii. Nie liczyłem na wiele, jednak właśnie dwa tygodnie po obozie robi się taki szkoleniowy sprawdzian formy. Było dobrze. W mocnej obsadzie zająłem 6. miejsce, a wygrał 11. zawodnik ostatnich ME.

Teraz Nowicki szykuje się do kolejnego obozu. 6 stycznia leci do Albuquerque w Stanach Zjednoczonych. Tam – na wysokości 1700 n.p.m. spędzi kolejne tygodnie treningowe. Już tam był rok temu. - Przyniosło to wtedy dobre rezultaty, więc liczę na powtórkę. Zresztą trenował tam często też obecny rekordzista Polski Henryk Szost - mówi. - Testuję na sobie obóz wysokogórski w Kenii, zjazd do Polski i za chwilę obóz w USA. Trzy tygodnie przerwy między obozami to taki sprawdzony wariant szkoleniowy. Efekty z Kenii pozwolą mi wejść na wyższy poziom podczas drugiego obozu, a to ma zaprocentować w lutym.

Lekkoatleci już znają minima, które zagwarantują im start w IO w Paryżu. Maratończycy mogą je uzyskiwać od listopada 2022. Czas – 2:08,10. Rekordowy wynik Szosta to 2:07,39. Życiówka Nowickiego – 2:10,21. Cały cykl przygotowań podporządkowany jest obecnie pod maraton w Sewilli 19 lutego. - Chcę tam zrobić minimum olimpijskie. Nie będzie łatwo, bo trzeba pobiec drugi wynik w historii maratonu w Polsce. Wierzę jednak, że mogę to zrobić. Chcę spełniać swoje marzenia, cały czas rozwijać swoje możliwości i reprezentować nasz kraj na najważniejszych imprezach. W 2023 r. będą to MŚ w sierpniu. Jeśli w Sevilli uda mi się uzyskać minimum to pewnie kolejnym maratonem będzie ten podczas MŚ. Jeśli w Sevilli nie będzie dobrze to wszystkie pomysły trzeba będzie na bieżąco modyfikować.

W Sevilli jest dobry profil trasy, powinna być odpowiednia pogoda do biegania i mocna konkurencja. Dlatego też Nowicki nie zaplanował występu w MP w Dębnie. Związek akceptuje takie wybory.

W kadrze narodowej maratończyków jest biegacz MKL Szczecin oraz Krystian Zalewski (Barnim Goleniów), który ma inny cykl przygotowań do tegorocznych startów. Przed rokiem grupa była szersza.

- Krystian z racji na kontuzję nie mógł wystartować w ME. W Monachium byli ze mną Arkadiusz Gardzielewski czy Marcin Chabowski, z którymi wspólnie często trenowałem, ale obecnie nie są objęci szkoleniem centralnym. PZLA odsunął ich od kadry po nieudanym występie w ME. Sport bywa brutalny, bo koledzy zostali teraz na lodzie i muszą sami się szkolić. Mój występ został pozytywnie oceniony. Byłem najlepszym Polakiem, 18. na mecie, a 4. rodowitym Europejczykiem. Generalnie to był udany rok, bo 2022 rok zakończyłem jako lider tabel na 10 km, w półmaratonie i maratonie. Chcę by 2023 był jeszcze lepszy – dodaje Adam Nowicki.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński