Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd 2004 roku

Oprac. zek, 4 stycznia 2005 r.
Do 10 stycznia czekamy na wypełnione kupony, które do najbliższej soboty drukować będziemy w papierowym wydaniu "Głosu".

Miniony rok obfitował w kilka absurdalnych zdarzeń. Postanowiliśmy wspólnie z Czytelnikami wybrać to najbardziej absurdalne. Teraz czekamy na opinie Czytelników, którzy wybiorą stargardzki absurd 2004 roku.

Wystarczy wyciąć kupon, wpisać na nim numer przypisany do wybranego zdarzenia i dostarczyć go do stargardzkiej redakcji przy ulicy Wojska Polskiego 42.

O wynikach głosowania Czytelników poinformujemy w "Głosie Stargardzkim", 14 stycznia.

Oto konkursowe propozycje.

1. J(ezus)arosław Koziołek

Stargardzki radny ogłosił, że jest synem Boga i chce przygotować świat na przyjście Jezusa. Zapowiedział to po tym, jak z Prawa i Sprawiedliwości przeszedł na stronę lewicy. O stargardzkim radnym opowiadała cała Polska. W prześmiewczym tonie.

2. Żuraw w dekolt

O Stargardzie zrobiło się głośno po anonimowej skardze petenta urzędu miejskiego. Poczuł się on dotknięty widokiem odsłoniętego dekoltu jednej z urzędniczek. Prezydent miasta zwrócił delikatnie uwagę urzędnikom, by stosownie się ubierali. Po tym panie urzędniczki zaczęły przychodzić do pracy w spodniach, długich spódnicach i golfach.

3. Warsztaty poszły z dymem

Od czasu, gdy przy ulicy Szczecińskiej zliwkidowano szkolne warsztaty teren ten stał pusty. Starostwo, które jest jego właścicielem, nie potrafiło znaleźć inwestora. Pojawili się tam za to złomiarze, którzy wynieśli wszystko, co tylko się dało. Wreszcie wybuchł tam wielki pożar, który strawił jeden z budynków. Działo się to w dniu, kiedy starostwo podpisało umowę z firmą ochrony na pilnowanie terenu po byłych warsztatach.

4. Niech się święci 1 maja

Miejski Zakład Komunikacji poszedł na łatwiznę i wystawił kioskarzom faktury za kwiecień z datą 1 maja. Nie mógł tego zrobić, bo był to dzień wolny od pracy. Dyrektor MZK tłumaczył, że system komputerowy nie był odpowiednio dostosowany i dlatego wystawiano nieprawdziwą datę.

5. Dni Stargardu do niczego

Ubiegłoroczne święto miasta wiało nudą. Gwiazdą była znana tylko widzom programu "Idol" - Ania Dąbrowska, na swój występ nie dojechał Cezary Pazura. Nie popisali się także grafficiarze, którzy za miejskie pieniądze zamiast planowanych zabytków pod wiaduktem w centrum miasta wymalowali swoje "esy floresy" i reklamę jednego z nocnych lokali.

6. Kanarki do drób?!

Państwo Polaszowie od wielu lat zajmują się hodowlą pięknych egzotycznych ptaków i nie tylko. Nagle jednej z sąsiadek zaczęła ona przeszkadzać. Skutek był taki, że Roman Polasz otrzymał nakaz likwidacji hodowli. W uchwale, obowiązuyjącej w Stargardzie, nie uwzględniono ptaków egzotycznych, jest w niej mowa o drobiu i zwierzętach gospodarczych, więc cała Polska wyśmiewała prawników stargardzkiego magistratu, że kanarki i papugi zaliczyli do drobiu.

7. Działka dla prezesa

Zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej sprzedał w styczniu kilkanaście działek nad jeziorem w Marianowie. Kupić je mogli obecni lub byli pracownicy firmy. Niektórzy emerytowani pracownicy tej miejskiej spółki skarżyli się "Głosowi", że nie wiedzieli o przetargu na zakup działek. Członkowie zarządu tłumaczyli, że wywiesili informacje we wszystkich zakładach MPGK i to powinno wystarczyć. Skończyło się na tym, że niektórzy byli pracownicy działek w styczniu nie kupili, choć chcieli. Kupili je za to prezes MPGK i jego zastępca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński