Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

70 lat miłości

Mariusz Parkitny, 28 listopada 2005 r.
- Aby miłość kwitła musi być pielęgnowana, jak kwiat w naszym pokoju - to recepta na szczęście państwa Majewskich. - A tą pielęgnacją jest zrozumienie, kompromis. No i nie zapominajmy dbać o wygląd.
- Aby miłość kwitła musi być pielęgnowana, jak kwiat w naszym pokoju - to recepta na szczęście państwa Majewskich. - A tą pielęgnacją jest zrozumienie, kompromis. No i nie zapominajmy dbać o wygląd. Andrzej Szkocki
Helena i Antoni Majewscy są ze sobą od 1935 roku. To najdłuższe stażem małżeństwo w Szczecinie. Dziś od prezydenta miasta dostaną medal. Mieszkają w przytulnym mieszkanku na Pogodnie. Pani Helena ma 93 lata. Pan Antoni jest o rok starszy.

Nie wyglądają na swoje lata. Są w fantastycznej formie. Jubilatka jest przeciwniczką papierosów i alkoholu. Uwielbia zakupy. Raz w tygodniu wybiera się do centrum miasta. Wraca obwieszona siatkami.

Pan Antoni jest domatorem. Wolny czas spędza na czytaniu gazet. Gdy żona wraca z zakupów wypytuje ją dokładnie, gdzie była i streszcza najświeższe wydarzenia z kraju i świata.

- Zawsze był małym zazdrośnikiem - mówi o mężu pani Helena.

Wychowali sześcioro dzieci. Doczekali się dziesięciu wnuków, piętnastu prawnuków i pięciu praprawnuków.

27 listopada 1935 r. - tę datę znają wszyscy członkowie klanu Majewskich. Siedemdziesiąt lat temu Helena i Antoni powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Znali się od kilku miesięcy.

- Co prawda pierwsze dziecko było w drodze, ale tylko przyspieszyło to, co nieuniknione. Zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia - wspomina pani Helena.

On był wtedy ordynansem u majora w Gnieźnie. Ona pomagała bogatej rodzinie. Zobaczyli się na ulicy.

- I zaczął za mną latać. Cały czas latał. Było widać, że mu zawróciłam w głowie - opowiada pani Helena. - Ale trzeba przyznać, że był cholernie przystojny. W mundurze wyglądał jak aktor filmowy. Miał w sobie to coś.

Ordynans Majewski nie zaprzecza, że Helena zawróciła mu w głowie.
- Piękna była. Taka szczupła i wysoka. Każdemu się podobała - wspomina.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński