Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

66 lat temu mieszkańcy Szczecina zbuntowali się przeciw sowieckiej władzy. Złożono kwiaty na Jasnych Błoniach

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Obchody rocznicowe odbyły się przy pomniku Chłopca z Pesztu.

Przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Szczecinie wraz z przedstawicielami konsulatu Republiki Węgierskiej w Gdańsku złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze. Tak uczczono 66. rocznicę antysowieckich zamieszek w Szczecinie, w czasie których zdemolowano radziecki konsulat.

10 grudnia 1956 r. incydent z udziałem milicjantów doprowadził do kilkutysięcznego protestu przeciwko dławieniu wolności na Węgrzech i sowieckiej dominacji w Polsce. Zamieszki 10 grudnia miały dużo wspólnego z sytuacją na Węgrzech. Padały podczas nich hasła poparcia dla narodu węgierskiego w walce z reżimem komunistycznym.

Wieczorem 10 grudnia 1956 r. na jednej z ulic Szczecina milicjanci usiłowali zatrzymać pijanego mężczyznę, który stawiając opór zwrócił uwagę innych ludzi (krzyczał m.in. "za co mnie zamykacie, jestem Polakiem"). Interwencja przerodziła się w zbiegowisko. Milicjantom, którym przyszły na pomoc posiłki, udało się zatrzymać mężczyznę i umieścić go w samochodzie, który jednak narastający tłum przewrócił.

Kolejne milicyjne posiłki pozwoliły na doprowadzenie zatrzymanego do aresztu, nie uspokoiły jednakże sytuacji. Doszło do starć. Tłum udał się przed komisariat milicji, demonstranci zaatakowali też prokuraturę wojewódzką i więzienie.

W mieście utworzyło się kilka grup demonstrantów, z których jedna zaatakowała siedzibę Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, inna zaś (ok. 150-200 osób) ok. godz. 23.00 wdarła się do konsulatu radzieckiego. Skandowano hasła antykomunistyczne i postulaty ekonomiczne. Pojawił się także transparent: "Precz Sowieci od Węgier, precz od Polski". Wezwane posiłki przejęły konsulat, którego pracownicy byli zabarykadowani w piwnicy.

Pomocy w tłumieniu zamieszek na ulicach miasta udzielili studenci oraz robotnicy ze Stoczni Szczecińskiej.

Kilkadziesiąt osób oskarżono po tych wydarzeniach m.in. o czynną i słowną napaść na funkcjonariuszy. Wyroki opiewały na kary od kilku miesięcy do czterech lat więzienia.

Ze szczecińskich wydarzeń 1956 r. ówczesne władze wyciągnęły wnioski, m.in. polecono w całym kraju prowadzenie dokumentacji fotograficznej tego typu zajść, wyposażenie funkcjonariuszy w cywilu w ukryte radioodbiorniki, zaopatrzenie "aktywu robotniczego lub studenckiego" interweniującego w czasie zamieszek w stosowne opaski w celu uniknięcia pobicia przez milicjantów, co zdarzało się w Szczecinie, oraz utworzenie rezerw milicji w większych miastach, które ostatecznie otrzymały nazwę Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO).

ZOBACZ TEŻ:

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński