W wypadku zginęło sześć osób, w tym dziewięcioletni chłopiec. Dwoje dzieci zostało rannych.
Badanie Mateusza S., do którego doszło w tym tygodniu było jednorazowe. Na razie nie wiadomo jakie wnioski wyciągnął lekarz.
- Czekamy na opinię - mówi prokurator Jolanta Śliwińska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Biegły może zdecydować np. o dłuższej obserwacji, jeśli uzna, że stan podejrzanego budzi wątpliwości. Jeśli jednorazowe badanie wystarczy, prokuratura może zakończyć śledztwo jeszcze przed wakacjami.
W aktach sprawy jest już opinia biegłego z zakresu wypadków drogowych. Wynika z niej, że Mateusz S. jechał ulicami Kamienia Pomorskiego co najmniej 80 kilometrów na godzinę.
W organizmie 26-latka wykryto niewielkie ilości amfetaminy i marihuany. Więcej w organizmie miał alkoholu - ponad dwa promile.
Ze względu na liczbę ofiar, prokuratura zdecydowała się postawić podejrzanemu zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Mateusz S. od stycznia siedzi w areszcie. Jest pod szczególnym nadzorem. Jego cela jest monitorowana 24 godziny na dobę. To na wypadek, gdyby chciał sobie zrobić krzywdę lub gdyby samosądu na nim chciał dokonać inny ze współwięźniów.
1 stycznia tego roku podejrzany wjechał w grupę spacerowiczów na ul. Szczecińskiej w Kamieniu Pomorskim. Zginęło wówczas sześć osób, w tym dziewięciolatek. Dwoje dzieci zostało rannych. Dostały wsparcie psychologiczne i finansowe.
Mateusz S. przyznał się do winy. W samochodzie jechał z dziewczyną. Podobno kłócili się. Prokuratura nie znalazła jednak dowodów, że świadomie wjechał w przechodniów. Gdyby tak było, mógłby usłyszeć zarzut zabójstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?