Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Szczecin ku pamięci wydarzeniom i ich ofiarom [ZDJĘCIA z obchodów]

Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński
Szczecińskie obchody 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego
Szczecińskie obchody 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego Sebastian Wołosz
- Ta prawda musi być przypominana, żeby kolejne pokolenia pamiętały kto był katem, a kto ofiarą – mówił wojewoda Zbigniew Bogucki pod bramą Stoczni Szczecińskiej.

Właśnie tam, w czterdziestą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, liczne delegacje złożyły kwiaty w celu upamiętnienia ofiar tamtych dni.

- Myślę, że dzisiaj jesteśmy tutaj po to, żeby oddać hołd ofiarom stanu wojennego. Tym, którzy zostali zamordowani, internowani, prześladowani, bici i zwalniani z pracy. Nie celebrujemy tej rocznicy, ale pamiętamy o bohaterach, którzy wtedy mieli odwagę walczyć o wolną Polskę - mówił wojewoda Zbigniew Bogucki - Przypominamy, że stan wojenny był stłumieniem powstania Solidarności. Wcześniej robili to zaborcy, a czterdzieści lat temu, zrobili to polscy komuniści na smyczy sowietów, którzy wypowiedzieli wojnę własnemu narodowi - dodał.

Z wojewodą kwiaty złożył również przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Pomorza Zachodniego - Mieczysław Jurek, który zaznaczył, że powinno się pamiętać o ofiarach stanu wojennego.

- Każdy ma straszne wspomnienia z tamtego czasu. Wprowadzenie stanu wojennego dotknęło większości Polaków. Powinno się pomyśleć, w jaki sposób ofiarom stanu wojennego zadość uczynić - powiedział Mieczysław Jurek.

Internowani wspominają tamte dni...

W południe pod bramą Stoczni Szczecińskiej, w celu złożenia kwiatów, pojawili się internowani i poszkodowani w czasach stanu wojennego. Oni również chcieli w ten sposób złożyć hołd ofiarom zbrodni, która dotknęła także ich.

- Najgorsza była chwila, kiedy zostałem internowany. My nie wiedzieliśmy, co to dla nas oznacza i co z nami zrobią. Kiedy wychodziliśmy z komendy, na zewnątrz stał szpaler złożony z milicjantów z psami, którzy celowali do nas z karabinów. W trakcie jazdy zaczynaliśmy się ze sobą żegnać, bo nie wiedzieliśmy gdzie nas wiozą - wspomina pan Wiesław, który był dwukrotnie internowany.

Inni zostali pozbawieni środków do życia, zwolnieni z pracy nie mieli możliwości zatrudnienia w swoim zawodzie.

- Podzieliłem los setek tysięcy ludzi, których pozbawiono pracy. Otrzymałem wilczy bilet, z którym nigdzie nie mogłem zostać zatrudniony. Mogłem tylko nosić worki w stoczni - opowiada pan Borys, który w tamtym czasie był strażakiem, zanim został zwolniony ze służby.

- To było żywe bandyctwo przeciwko swojemu narodowi. To co zrobiono zatrzymało rozwój Polski - dodaje pan Andrzej, działacz Solidarności z Zakładów Budownictwa Kolejowego.

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński