Aż trzydzieści godzin trwało dodatkowe liczenie kart do głosowania w dwóch gryfickich obwodach wyborczych.
Decyzja o ponownym przeliczeniu zapadła po tym, jak do prokuratury rejonowej w Gryficach wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu zakłócenia przebiegu wyborów.
Złożył je pełnomocnik Komitetu Wyborców Platforma Obywatelska RP.
- Dostaliśmy zawiadomienie, że do urn w kilku komisjach wyborczych miały trafić nieostemplowane karty do głosowania z zaznaczonym nazwiskiem jednego z kandydatów - poinformował Krzysztof Mejna z Prokuratury Rejonowej w Gryficach.
Nieoficjalnie mówiło się, że do obiegu trafiło nawet 150 "lewych" kart. Miały zostać wrzucone do urn w obwodzie nr 4 i nr 9.
Członkowie komisji, którzy ponownie liczyli głosy twierdzą, że przy urnach przeżyli prawdziwy horror.
- Jesteśmy wykończeni psychicznie i fizycznie. Nie spodziewaliśmy się, że to całe zamieszanie będzie nas kosztować tyle nerwów - mówią.
Emocji nie ukrywa również przewodniczący gminnej komisji wyborczej. Andrzej Durbajło uważa, że afery by nie było, gdyby dyżurujący przy komisjach mężowie zaufania wcześniej zgłosili swoje zastrzeżenia.
Przewodniczący ujawnił także, że dodatkowe krzyżyki pojawiły się nie jak sugerowano wcześniej przy nazwisku jednego kandydata, ale przy różnych nazwiskach.
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że najwięcej głosów zdobył dotychczasowy burmistrz Andrzej Szczygieł. Drugi w kolejności jest kandydat Platformy Obywatelskiej Krzysztof Kozak.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?