Wyrok nie jest prawomocny. Biegli psychiatrzy uznali, że w chwili czynu był poczytalny i jest zdrowy. Sędzia zauważył, że oskarżony choć na początku przyznał się do winy (choć nie do zabójstwa), to na rozprawach zmieniał zdanie. Sąd uznał jego wyjaśnienia za niewiarygodne.
Ofiara to 60-letni mężczyzna, któremu oskarżony zabrał 47 zł. i kurtkę. Do tragedii doszło w nocy 28 października ub. roku w Świnoujściu. Rodi T. wcześniej pił z kolegami alkohol, zażywał narkotyki. Potem razem z kolegą ruszyli w miasto.
Zdaniem prokuratury 60-latka pierwszy raz spotkali przed sklepem całodobowym. Rodi T. zabrał mu wtedy papierosy. Potem ruszyli za mężczyzną dalej.
Na ulicy Grodzkiej Rodi T. zaatakował emeryta. Chwycił go za szyję od tyłu i przewrócił. Leżącego kopał, skakał po nim. Gdy mężczyzna nie dawał już oznak życia przeszukał mu kieszenie. Zabrał mu 47 złotych i kurtkę, którą porzucił kawałek dalej.
Ofiara miała tak zmasakrowaną twarz, że policjanci przez dobrych kilka godzin nie mogli ustalić, kim jest. Pomogła dopiero publikacja zdjęcia ofiary w mediach. Najbliżsi mężczyzny rozpoznali go po ubraniu.
Rodi T. miał zabrać swojej ofierze 47 złotych i pójść z kolegą do sklepu po piwo. Biegli psychiatrzy uznali, że w chwili popełniania zbrodni Rodi T. był zdrowy, poczytalny. Podczas przesłuchania przyznał się do rozboju na 60-latku. Zaprzeczył jednak, że działał z zamiarem pozbawienia go życia.