Wczesnym rankiem 24 czerwca ubiegłego roku, pod schodami plebanii pw. Chrystusa Króla, przypadkowy przechodzień znalazł zwłoki mężczyzny. Ciało było bardzo zmasakrowane.
Mężczyzna miał niemal zmiażdżoną głowę. Zabójcy - zwyrodnialcy włożyli mu w odbyt patyk. Na miejsce zbrodni ściągnięto policjantów z laboratorium kryminalistyki komendy wojewódzkiej. Zabezpieczono nawet najdrobniejsze ślady krwi. Powołano specjalną grupę dochodzeniowo - operacyjną.
Pierwszego ze sprawców zatrzymano po tygodniu, 30 czerwca. Drugiego dwa dni później. Obaj są mieszkańcami Świnoujścia. W chwili zabójstwa Oskar M. miał 19 lat, a Łukasz D. zaledwie 16.
Bez szczególnego okrucieństwa
Sprawa toczyła się przed szczecińskim Sądem Okręgowym. Oskarżeni przyznali się tylko do pobicia mężczyzny.
- Gdy na sali padały pytania o bicie cegłówką po głowie, to jeden na drugiego zrzucał winę - mówi Prokurator Rejonowy w Świnoujściu i jednocześnie oskarżyciel w tej sprawie Włodzimierz Cetner. - Jeden i drugi twierdził, że "tylko" go pobił, ale nie aż tak, żeby umarł. Że tak, to bił kolega.
Obrońcy wnioskowali o zmianę zarzutu z zabójstwa na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Wtedy wyrok byłby mniejszy. Sąd nie zgodził się na to.
Prowadzący rozprawę sędzia zastanawiał się nawet, czy wobec obrażeń, jakie miała ofiara, oskarżeni nie powinni odpowiadać za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.
- To nie miałoby wpływu na wyrok - mówi prokurator. - Jedyną różnicą byłoby to, że za zwykłe zabójstwo kara zaczyna się od 8 lat, a ze szczególnym okrucieństwem od 12.
Zero skruchy - zero litości!
Łukasz D. w chwili zabójstwa nie miał jeszcze ukończonych 17 lat. Mógł więc liczyć na łagodniejszy wyrok i środki wychowawcze, które "miałyby go wyprowadzić na ludzi".
Podczas rozprawy jednak biegli, którzy badali obu oskarżonych podkreślali, że Łukasz D. nawet wtedy nie wyrażał żadnej skruchy za to, co zrobił. Wręcz przeciwnie. Podczas badań zachowywał się bardzo agresywnie.
Sąd uznał, że Łukasz D. ma już daleko skrzywioną psychikę, że żadne środki wychowawcze nie mają już sensu.
- Jeszcze przed zabójstwem siedział w różnych ośrodkach wychowawczych - dodaje prokurator.
Nie chce zemsty
Ojciec zamordowanego był podczas rozprawy oskarżycielem posiłkowym.
- Adwokat tych morderców chciał zmiany zarzutów na łagodniejsze - mówi cicho starszy mężczyzna. - Jak on mógł?! Przecież oni zabili mojego syna! Bili go cegłówką i kopali nawet wtedy, gdy całą głowę miał już spuchniętą i zakrwawioną. A obrońca próbuje wmówić sędziemu, że to nie było zabójstwo, tylko pobicie ze skutkiem śmiertelnym?!
Nie chce zemsty, bo jak mówi, żaden wyrok nie wróci mu syna. Mimo to, uważa, że obaj mordercy powinni zostać skazani na karę śmierci.
- Ale nasze prawo jest złe - dodaje. - Teraz za moje pieniądze, zabójcy mojego syna, będą sobie wypoczywać w więzieniu!
Ma też żal do rodziny skazanych
- Na ogłoszeniu wyroku była matka Łukasza D. Przecież mogła chociaż pochylić głowę i powiedzieć zwykłe "przepraszam" - mówi. - Ale nic takiego nie usłyszałem. Zamiast tego zachowywała się tak, jakbyśmy to ja albo mój syn byli winni, ze jej dziecko trafi do więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?