Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

16-latka oskarżyła 40-letniego przedsiębiorcę o gwałt... bo nie chciał zapłacić tysiąca za jej cnotę

Agata Masalska, poranny.pl
Fot. sxc.hu
Ona ma 17 lat. On - 40. Poznali się przez Internet. On, rzekomo, wywiózł ją do lasu i zgwałcił. Gdy sprawa wyszła na jaw, dogadał się z matką dziewczyny. Zapłacił jej 30 tysięcy, a na pocztowym przekazie dopisał: za usługę seksualną.

16-latka ciekawa świata

Jacek Tomczyk - znany, suwalski przedsiębiorca. Od kilku lat prowadzi firmę budowlaną. Ma opinię rzetelnego fachowca. Pewnie dlatego nie narzeka ani na brak zleceń, ani pieniędzy.

Ale nie wszystko jest takie różowe. Tomczyk, choć majętny, ma problemy z nawiązywaniem znajomości. Pewnie dlatego, jak mówi jego adwokat, dał się wciągnąć w sieciową pułapkę.

Jak to było? Rok temu biznesmen wrzucił swoją ofertę na jedną z licznych stron internetowych, w rubrykę towarzyską. Chciał poznać miłą, inteligentną i szczupłą kobietę. Na wiadomość czekał zaledwie cztery dni. Odezwała się szesnastoletnia Magda. Choć młoda, to - jak pisała - bardzo ciekawa świata.

Znajomość kwitła. Dziewczyna narzuciła tempo. Pisała, telefonowała. Po kilku dniach wiedzieli o sobie wszystko. No, może prawie wszystko. Wkrótce zaczęli się spotykać. Razem wyprawiali się za miasto. Razem zwiedzali suwalskie atrakcje.

Jedna wyrwała się i uciekła

W połowie minionego roku Magda zaproponowała Tomczykowi kolejny wypad. Tym razem mieli pojechać do lasu na majówkę. Ale nie sami, w towarzystwie Doroty. To szkolna koleżanka Magdy. Też szesnastolatka. Też atrakcyjna i też bardzo ciekawa świata.

Mógł dostać 12 lat

Dwa dni później dziewczyny zgłosiły się na policję. Magda oskarżyła Tomczyka o gwałt. Dorota - o próbę zgwałcenia. Dziewczyna, jak twierdziła, zdołała wyrwać się napastnikowi. Uciekała przez las. Prosto do domu.

Przedsiębiorca trafił za kratki. Wolność odzyskał po paru tygodniach. Zapłacił za nią 200 tysięcy złotych kaucji.

Śledztwo toczyło się miesiącami. Prokuratorzy dociekali prawdy. Dorota nie wytrzymała krzyżowych pytań, wycofała swoje zeznania. Magda natomiast szła w zaparte.

W końcu minionego roku Jacek Tomczyk zasiadł na ławie oskarżonych. Za gwałt groziła mu surowa kara, nawet do 12 lat więzienia. Prokurator domagał się też zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanej dziewczyny. Wnioskował o 5 tysięcy złotych.

Tomczyk przyznał się do winy i złożył wniosek, by sąd skazał go bez rozprawy.

- Taka możliwość prawna istnieje, jeśli okoliczności zdarzenia nie budzą żadnych wątpliwości i nie ma sprzeciwu stron - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

W tym przypadku nie było ani wątpliwości, ani sprzeciwu. Matka dziewczyny domagała się pieniędzy. Stratę wyceniła na 30 tysięcy złotych.

- Za wolność zapłaciłbym nawet dziesięć razy tyle - wyznał przedsiębiorca, wychodząc z sądu.

Cnotę wyceniła na tysiąc złotych

Adwokat Tomczyka przekonuje, że jego klient jest sam sobie winien. - Padł ofiarą skąpstwa - uważa.

I dodaje, że dziewczyna zaoferowała mu cnotę w zamian za tysiąc złotych. Taką samą kwotę miał zapłacić koleżance. Stąd jej obecność w lesie i stąd wyprawa za miasto. Do konsumpcji doszło w samochodzie. Tam też powinno dojść do rozliczeń. Tak się jednak nie stało. Przedsiębiorca nie chciał płacić. I sprawa ujrzała światło dzienne - kwituje pytania obrońca.

Jacek Tomczyk wypowiadać się nie chce. Nie przegląda też, przynajmniej na razie, towarzyskich ofert.

Imiona i nazwiska bohaterów zostały zmienione.

Źródło:
16-latka chciała stracić cnotę za tysiąc złotych. 40-latek uratował się przed więzieniem za 30 tysięcy - poranny.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński