Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

12 lat za rekordowy przemyt kokainy

Mariusz Parkitny
Sąd pozwolił na pokazanie twarzy oskarżonych. Oprócz więzienia Carlos C. (z lewej) i Piotr A. będą musieli zapłacić po 35 tys. zł. grzywny, pokryć kosztu procesu i zapłacić nawiązkę na dom dziecka.
Sąd pozwolił na pokazanie twarzy oskarżonych. Oprócz więzienia Carlos C. (z lewej) i Piotr A. będą musieli zapłacić po 35 tys. zł. grzywny, pokryć kosztu procesu i zapłacić nawiązkę na dom dziecka. Andrzej Szkocki
12 lat więzienia dla szczecinianina i Kolumbijczyka, którzy chcieli zarobić miliony na handlu kokainą. - Trudno wyobrazić sobie coś bardziej szkodliwie społecznego - mówił dzisiaj sędzia Dariusz Ścisłowski.

Bo kokainy było tyle, że w dawce śmiertelnej przyjmowanej dożylnie zabiłaby 19 milionów ludzi. Narkotyk ( prawie 400 kilogramów) był wart 200-300 milionów zł.

Wyrok zapadł o godz. 14 przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Skazani to 33-letni Piotr A. oraz 43-letni Carlos C. Mogą mówić o szczęściu, bo gdyby nie dwie okoliczności łagodzące (niekaralność, oraz wcześniejsze przechwycenie koki przez policję) prawdopodobnie dostaliby maksymalny wyrok - 15 lat więzienia.

Wpadli w grudniu 2006 r. w Szczecinie, gdy czekali na transport glinki ceramicznej. Od tamtej pory zaprzeczają, że mieli cokolwiek wspólnego z narkotykami. Twierdzą, że handlują glinką, a w narkotyki ich ktoś wrobił. Ale sąd nie dał im wiary. Tym bardziej, że wyjaśnienia obu panów były często niespójne.

- Importowanie glinki z Wenezueli do Polski jest tak samo opłacalne jak ściąganie mąki z Grenlandii - ironizował sędzia Ścisłowski.

Bo właśnie glinka była ich linią obrony. Nawiązywali kontakty z polskimi przedsiębiorcami, którym chcieli ją sprzedawać. Kilkanaście ton wysłali nawet do Holandii. Ale jak się okazało wszystko po to, aby uwiarygodnić przemyt kokainy.

Towar ze Szwecji do Szczecina przywiozło kilka tirów. Ponad osiemdziesiąt ton zapakowano w płócienne worki. Narkotyk miał być w transporcie, zapakowany w 34 worki. Różniły się tylko kolorem napisów i ściegiem. Ale oskarżeni nie wiedzieli, że przemyt od dawna śledzi policja.

W szwedzkim Goeteborgu funkcjonariusze podmienili kokainę na glinkę. Dlatego do Szczecina narkotyki już nie trafiły. Taka transakcja nazywana jest usiłowaniem nieudolnym. Czyli sprawca bierze udział w przemycie, choć nie ma pojęcia, że narkotyku tam nie ma. Według prokuratury nasz kraj był tylko kanałem przerzutowym. Koka miała trafić do Amsterdamu. Wczoraj nadgorliwość wytknął szwedzkim policjantom sędzia Ścisłowski.

- Niepotrzebnie się tak pospieszyli. Trzeba był dalej śledzić towar, aż do Amsterdamu. bo osób zaangażowanych w przemyt było na pewno więcej - mówił.

Carlos C. przez dłuższy czas posługiwał się lewym paszportem. Przedstawiał się jako Meksykanin. Nie ma zawodu. Skończył tylko dwie kasy liceum. Ma cztery córki. Ostatnio pracował jako kelner w Amsterdamie. Twierdzi, że musiał uciekać z Kolumbii bo ścigali go partyzanci.

Nie wiadomo, jak w interes wkręcił się Piotr A. Pochodzi ze Szczecina. Od dziewięciu lat mieszkał w Szwecji. Z zawodu jest operatorem przetwórstwa mięsnego. W Polsce miał załatwić odbiorców glinki, aby uwiarygodnić przemyt. Na fakturach są nazwy istniejących spółek, choć ich właściciele nie mieli o tym pojęcia.

Grupa była dobrze zorganizowana. Aby zmylić pościg, transport glinki-kokainy krążył między Wenezuelą, Niemcami, Szwecją, Polską i Holandią. W śledztwie wyszło na jaw, że przed transportem koki były dwa wcześniejsze. Nie wiadomo, czy też zawierały narkotyki. Policji nie udało się ich namierzyć.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński