Do tej pory odwiedzając gabinet dentystyczny, który miał podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, ubytki w jedynkach, dwójkach i trójkach mogliśmy leczyć plombami chemoutwardzalnymi w ramach ubezpieczenia. A więc za darmo.
Zęby od czwórki mogły być wypełniane tylko mniej estetycznymi plombami z amalgamatu srebra.
- Nigdy nie godziłam się na "gorsze", szybko czerniejące plomby - mówi Edyta Wojciszek ze Szczecina. - Wolałam dopłacić 40 zł do "lepszej", światłoutwardzalnej. Teraz mam płacić 100 procent. To po co mi ubezpieczenie?
Od początku 2005 roku nie ma możliwości, by Narodowy Fundusz Zdrowia zawierał umowy o udzielaniu świadczeń np. stomatologicznych, które będą zakładać częściowe finansowanie przez pacjenta. Zabraniają tego przepisy ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
Zakaz pobierania dopłat zbulwersował nie tylko szczecińskich pacjentów, ale i stomatologów.