Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 lat więzienia za jedno silne pchnięcie nożem. Anna I. skazana za zabójstwo

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Ogłoszenie wyroku w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Anna I. została skazana na 10 lat więzienia
Ogłoszenie wyroku w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Anna I. została skazana na 10 lat więzienia Krzysztof Piotrkowski
W piątek Sąd Okręgowy w Słupsku nieprawomocnie skazał Annę I. za zabójstwo jej partnera życiowego – Holendra Alberta G. Wyroku online wysłuchała matka ofiary, która w tym czasie była obecna w kancelarii swojego prawnika w Niderlandach.

Czy Anna I. chciała zabić swojego partnera? Czy tylko go postraszyć? Prokurator Piotr Nierebiński żądał za zabójstwo z zamiarem bezpośrednim kary 15 lat więzienia. Obrońca oskarżonej adwokat Piotr Sut – łagodnej kary za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć człowieka.

Sąd jednak uznał, że 8 września 2021 roku w Słupsku w mieszkaniu przy ulicy Długosza 40-letnia Anna I., działając umyślnie, przewidując możliwość pozbawienia życia 43-letniego Alberta G. i godząc się na to, zadała mu z dużą siłą jedno uderzenie nożem w okolicę lewego ramienia. Spowodowała tym głęboką ranę kłutą z uszkodzeniem tętnicy i całkowitym przecięciem żyły. I za zbrodnię zabójstwa z zamiarem ewentualnym sąd wymierzył oskarżonej karę 10 lat więzienia.

Jak doszło do tej tragedii, wiadomo tylko z wyjaśnień Anny I. Oskarżona twierdziła, że 7 września ona i Albert G. pili alkohol z przygodnie poznaną osobą. Po jej wyjściu między partnerami doszło do zbliżenia. Zasnęli, ale w nocy Albert G. obudził się, zaczął się kłócić, awanturować, wyzywać, złapał Annę I. za pierś i silnie ją wykręcił. Ona zerwała się z łóżka, pobiegła do kuchni po nóż i z całej siły uderzyła nim pokrzywdzonego. Nóż miał 15-centymetrowe ostrze. Rana - głębokość 9,5 centymetra. Sędzia podkreśliła, że Anna I. - nawet nie posiadając wiedzy medycznej - miała świadomość, że atak nożem w okolice ciała po stronie serca może być dla człowieka niebezpieczny. Tym bardziej, że uderzyła w złości, po pijanemu, w odwecie, chciała się odegrać, zadać ból. Jednak Anna I. twierdziła, że chciała tylko postraszyć Alberta G., aby już więcej jej nie krzywdził.

- Oskarżona przyznała się i wyjaśniła okoliczności, w jakich doszło do śmierci Alberta G. To jedyny dowód na to, co działo się krytycznej nocy – uzasadniała wyrok sędzia Agnieszka Niklas-Bibik. - Chwyciła za nóż w emocjach pod wpływem alkoholu, gdy pokrzywdzony zachowywał się agresywnie.

Po tym Anna I. wyciągnęła nóż z rany i w nocy wyszła na spacer z psami. W parku wyrzuciła nóż do kosza na śmieci.
- Nie mogła nie zauważyć, że nastąpiło intensywne krwawienie – mówiła sędzia. - Wychodząc z mieszkania, godziła się na to, że pokrzywdzony może się wykrwawić. Godziła się na jego śmierć w następstwie obrażeń.

Anna I. nie wezwała pomocy. Poszła do kolegi, ale go nie zastała. Położyła się spać na piętrze. Wróciła po około dwóch godzinach i zobaczyła Alberta G. leżącego w przejściu do kuchni. Próbowała go cucić, ale zamiast wezwać pomoc, dzwoniła do znajomej. Później wzywając pogotowie, mówiła, że pokrzywdzony żyje, że natychmiast mu trzeba udzielić pomocy. Najpierw wskazywała na inne osoby jako sprawców. Po zatrzymaniu miała powyżej 2 promili w organizmie. Albert G. - 2,8 promila. Sędzia zaznaczyła, że oskarżona znała swoje zachowania po alkoholu. Już wcześniej – jak zeznali świadkowie – uderzyła nożem w udo Alberta G. Taki miała sposób na rozwiązywanie problemów. Jednak są też okoliczności łagodzące.

- Na korzyść oskarżonej należy zaliczyć przyznanie się do winy, wyjaśnienie okoliczności, wyrażenie żalu i skruchy, niekaralność – wyliczała sędzia. - To był burzliwy związek, wypełniony alkoholem, przemocą, wzajemną agresją. Obie strony w taki sposób reagowały. Nie da się ustalić, kto był bardziej agresywny. Była zazdrość, ale także miłość. Tego też nikt nie jest w stanie podważyć. Mimo toksycznego związku Anna I. twierdziła, że kochała pokrzywdzonego. Tak oboje żyli długi czas, aż doszło do tragedii. Pokrzywdzonemu życia nic nie zwróci, a oskarżona musi ponieść karę. 10 lat to kara sprawiedliwa, współmierna do stopnia zawinienia i społecznej szkodliwości czynu.

Sąd uwzględnił okoliczności, zamiar, sposób działania, zachowanie się po popełnieniu czynu, nieudzielenie pomocy i ukrycie narzędzia zbrodni.
- Ale też oskarżona współpracowała z organami ścigania i doprowadziła do rozstrzygnięcia sprawy w krótkim czasie – podkreśliła sędzia.

Tydzień temu wygłaszając ostatnie słowo, oskarżona płakała, przepraszała i prosiła rodzinę Alberta G. o wybaczenie. Wyroku wysłuchała już ze spokojem.

Anna Wilhelmina van G., matka pokrzywdzonego była obecna na poprzedniej rozprawie. Wyroku wysłuchała online z kancelarii prawnej w Niderlandach. Po jego ogłoszeniu podziękowała sądowi za pracę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 10 lat więzienia za jedno silne pchnięcie nożem. Anna I. skazana za zabójstwo - Głos Pomorza

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński